Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec poinformował, że przewodniczący Donald Tusk dostał zaproszenie do programu TVP, z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego, z którego nie skorzystał. Tusk nie wykorzystał więc okazji do punktowania szefa rządu w czasie, gdy ten nie ma najlepszego okresu, a amunicji jest pod dostatkiem.
Grabiec: Desperackie zaproszenie dla premiera Tuska
"Dostaliśmy właśnie desperackie zaproszenie dla premiera Tuska do wieczornego programu TVP z udziałem premiera Morawieckiego. Donald Tusk jest gotów na debatę z prawdziwym liderem i prawdziwymi dziennikarzami w prawdziwej telewizji" - napisał na Twitterze Jan Grabiec.
Ludzie z Telewizji Polskiej informują, że to kolejny raz, gdy Tusk nie skorzystał z zaproszenia do programu "Strefa Starcia", ale być może to pierwszy raz, gdy mógłby się w nim zmierzyć z premierem Morawieckim.
Trzaskowski nie chciał debaty z Dudą
W 2020 roku z okazji do pokazania się na trudnym wyjazdowym terenie nie skorzystał Rafał Trzaskowski. Rywalizował wtedy o prezydenturę z Andrzejem Dudą, a ich debata miała odbyć się w Końskich. Po wygranej reelekcji Dudy eksperci zgodnie ocenili, że prezydent Warszawy zawalił, bo udana debata mogła przeważyć szalę na jego korzyść. Było wiadomo, że większe szanse wyborcze ma urzędująca głowa państwa, dlatego Trzaskowski mógł nie tylko zaskoczyć samym udziałem, ale też pokonać Dudę celnymi ripostami, zapędzając go w kozi róg. Nie wykorzystał tej okazji.
Tusk mógłby wypunktować Morawieckiego
Będący w formie Tusk, który podczas programu skutecznie punktuje chwytliwymi ripostami obecnego szefa rządu, to mnóstwo materiału promocyjnego dla PO. Tak teraz, jak i w czasie kampanii. Tym bardziej, że to Morawiecki nie ma obecnie najlepszego okresu, jest osłabiony przez walki frakcyjne w PiS, wokół szaleje drożyzna i wysoka inflacja, a przed nami trudna zima, która może być decydująca dla przyszłości całego obozu władzy. Były premier miałby więc okazję pokazać opinii publicznej wyższość nad urzędującym, co z pewnością zapadłoby widzom w pamięć. Mogłoby też dać do myślenia wyborcom PiS.
W polityce liczą się bowiem gesty i symbole. Filmy, na których Tusk zadaje celny cios, a mina, grymas na twarzy Morawieckiego pokazuje bezradność, jest warty więcej niż dziesiątki konferencji prasowych szefa PO. To Platforma goni PiS, i Tusk Morawieckiego, dlatego warto korzystać z sytuacji, w których można pokazać swoją wyższość.
Marcin Dobski
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka