Atak na bazę rosyjskiej Marynarki Wojennej w Sewastopolu na Krymie wywołał duże poruszenie na całym świecie. Ukraińcy, z użyciem bezzałogowych pojazdów nawodnych, zaatakowali ważne cele, w tym m. in. fregatę rakietową Admirał Makarow. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie przedstawiające moment uderzenia, pochodzące bezpośrednio z kamer wykorzystanych dronów.
Nowe nagrania z ataku na bazę w Sewastopolu
Nowe nagrania z ataku na bazę w Sewastopolu pokazują, jak przebiegała operacja oraz jakich bezzałogowych pojazdów nawodnych użyła ukraińska armia. Na filmach widać jak nawodne drony przeprowadzają atak na fregatę Admirał Makarow oraz trałowiec Iwan Gołubiec.
Z kolei na drugim załączonym filmie dostrzec można, jak rosyjska marynarka wojenna ostrzeliwuje inny dron biorący udział w operacji. W wyniku ostrzału jednostka ta nie dopłynęła do celu i najprawdopodobniej została wysadzona na morzu, co zarejestrowały z oddali miejsce kamery w Sewastopolu.
Jeden z dronów został wyrzucony na plażę w pobliżu zaatakowanej przez Ukraińców bazy. Według oględzin maszyna została wyposażona w zamontowane na niewielkim maszcie czujniki, w tym kamerę zwykłą i kamerę na podczerwień. Z tyłu znajduje się antena pozwalająca na komunikację z dronem. Jak dotąd specjaliści do spraw marynarki nie rozpoznali, z jakim konkretnie dronem mają do czynienia. Tym samym nie ma jeszcze żadnych danych, czy sprzęt ten przygotowali Ukraińcy, czy dostarczył je któryś z partnerów.
Stanowisko Kremla
Rosjanie oficjalnie oświadczyli, że w sobotnim incydencie w Sewastopolu uszkodzony został jedynie trałowiec Iwan Gołubiec. Według doniesień jednak straty te mogą być poważniejsze.
— Kreml potwierdził jedynie, że uszkodzony w pożarze został trałowiec Iwan Gołubiec, ale szereg doniesień wskazuje również na uszkodzenia fregaty Admirał Makarow — przekazał portal zn.ua. Według informacji portalu, na okręcie nie działają sprzęt radiolokacyjny, system łączności i system kierowania ogniem. Portal zauważył, że naprawa fregaty trwać może nawet do dwóch miesięcy.
— W tym wypadku rosyjska Flota Czarnomorska miałaby tylko jeden sprawny okręt z "poważną obroną przeciwlotniczą" — zauważa zn.ua.
Strona ukraińska nie potwierdziła zaatakowania celów w Sewastopolu; z takimi oskarżeniami pod adresem Kijowa wystąpiło rosyjskie ministerstwo obrony.
"Ukraińcy mogą uważać uderzenie za wygraną"
Magazyn "Forbes" w komentarzu po wydarzeniach w Sewastopolu podkreślił, że nawet jeśli domniemany atak dronów nawodnych nie zniszczył fregaty Admirał Makarow - a jest to prawdopodobne - to "Ukraińcy wciąż mogą uważać nocne uderzenie za wygraną". W celu uniknięcia przyszłych ataków Rosjanie będą bowiem musieli "przeznaczyć znacznie większe zasoby na ochronę Sewastopola, albo też wycofać z Krymu około trzech tuzinów wciąż istniejących jednostek Floty Czarnomorskiej" — ocenił Forbes.
ISW: Legalne działania wojenne
Z kolei Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie ocenił, że za atakiem na rosyjski okręt w Sewastopolu stoją siły ukraińskie. Podkreślono, że takie operacje w czasie konfliktu są uprawnionymi działaniami wojennymi, a nie "terroryzmem", jak twierdzi Rosja.
— Ataki na okręty wojenne w czasie wojny są uprawnionymi działaniami wojennymi, a nie aktami terroru — twierdzą eksperci. — Jeśli to Kijów wydał rozkaz tego ataku, to byłaby to proporcjonalna, a nawet powściągliwa odpowiedź na szeroką rosyjską kampanię bombardowań strategicznych, wymierzoną w cele cywilne na całej Ukrainie i prowadzoną w ostatnich kilku tygodniach — ocenili amerykańscy analitycy.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka