98 osób usłyszało zarzuty w sprawie śledztwa dotyczącego fałszywych certyfikatów, potwierdzających rzekome szczepienie przeciwko Covid-19. To nie koniec sprawy. Wykonywane są czynności z kolejnymi podejrzanymi – powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.
Zarzuty postawiono 98 osobom
- W przypadku trzech z nich w wieku od 38 do 58 dotyczą one przyjmowania korzyści majątkowej, sfałszowania dokumentacji i oszustwa na szkodę Skarbu Państwa; w przypadku pozostałych - podżegania do wystawienia poświadczającego nieprawdę dokumentu i wręczania łapówek – powiedział prokurator Meler.
Proceder - jak wyjaśnił prokurator - rozkręciły dwie pielęgniarki i osoba uprawniona do dokonywania rejestracji zaświadczeń w systemie.
Wobec niektórych podejrzanych dokonano zabezpieczenia majątkowego w łącznej kwocie 146 tys. zł, wobec 30 osób dozory policyjne. Śledztwo – jak wyjaśnił prokurator - jest w toku i niewykluczone są kolejne zarzuty.
Do Kalisza przyjeżdżali ludzie z całej Polski
Postępowanie w tej sprawie wszczęto w listopadzie ub. roku. Kryminalni z Kalisza dowiedzieli się, że w mieście można załatwić fałszywy certyfikat, potwierdzający zaszczepienie na koronawirusa.
Okazało się, że proceder trwał od maja w jednym z punktów w Kaliszu, który miał podpisane porozumienie z NFZ na wykonywanie szczepień.
Do Kalisza po "lewe dokumenty" przyjeżdżali ludzie z całej Polski. Jeden od drugiego dowiadywali się, że właśnie w Kaliszu można załatwić fałszywy dokument. Klient wpłacał od 500 zł, za co otrzymywał certyfikat.
Śledztwo - jak powiedział Meler - trwa i niewykluczone jest, że zarzuty usłyszą kolejne osoby.
CBŚ rozbiło grupę handlującą fałszywymi certyfikatami na Dolnym Śląsku
To już kolejny przypadek, kiedy policja namierzyła handlarzy fałszywymi certyfikatami. Funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji na polecenie dolnośląskiej Prokuratury Krajowej zatrzymali w ub. piątek 10 osób zamieszanych w handel fałszywymi zaświadczeniami o zaszczepieniu na COVID-19. Wśród zatrzymanych są m.in. pracownicy punktu szczepień w Oławie. Za fałszywy paszport covidowy pobierali od 100 do 500 zł, wprowadzając do systemu informatycznego e-Zdrowie dane nieodpowiadające stanowi faktycznemu.
- Wszystko wskazuje na to, że fałszywie potwierdzali osobom niezaszczepionym fakt przyjęcia jednodawkowego preparatu przeciwko wirusowi SARS-CoV-2, wystawiając jednocześnie tzw. certyfikat covidowy. Śledczy ustalili, że "pośrednicy" mogą mieć związek ze środowiskiem pseudokibiców jednego z wrocławskich klubów sportowych - przekazała rzeczniczka Centralnego Biura Śledczego Policji podinsp. Iwona Jurkiewicz.
Jak zapewniają śledczy sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone są dalsze zatrzymania.
Za zarzucane czyny może grozić do 10 lat więzienia.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo