Do biura posłanki PiS Moniki Pawłowskiej we Włodawie wtargnął agresywny mężczyzna, który zaczął grozić pracownikom. Sprawą zajmuje się policja. O zajściu parlamentarzystka poinformowała na Twitterze.
Mężczyzna groził śmiercią pracownikom biura
- Mężczyzna wtargnął dzisiaj do mojego biura poselskiego we Włodawie i groził śmiercią mojemu pracownikowi. Krzyczał, że „biuro zostanie zniszczone” a moją pracownicę „utopi w szambie, gdzie zginie”. Obecnie pracownica przebywa na policji i składa zawiadomienie w tej sprawie - relacjonowała Pawłowska.
Na szczęście skończyło się tylko na strachu. "Po prostu nie ma słów, którymi można opisać to, co czuję ja, a przede wszystkim moi współpracownicy i rodzina" - dodała posłanka.
To niejedyny atak na biuro poselskie PiS w ostatnim czasie. Również europoseł PiS Witold Waszczykowski informował, że w tym miesiącu zaatakowano również jego biuro poselskie.
Zdarzenie potwierdziła PAP podinsp. Bożena Szymańska z Komendy Powiatowej Policji we Włodawie. - 35-latka złożyła zawiadomienie o kierowaniu gróźb karalnych pod jej adresem. Aktualnie trwają czynności w tej sprawie – poinformowała w czwartek policjantka.
Sprecyzowała, że wskazany sprawca gróźb karalnych to starszy mężczyzna, który wcześniej wielokrotnie przychodził do tego biura, korzystał z porad prawnych i w środę po raz pierwszy "zachował się w taki sposób, że spowodowało to złożeniem zawiadomienia o przestępstwie". Dodała, że sprawca jest znany policji, jak też innym instytucjom, do których wielokrotnie kierował różnorodne pisma, wyrażając swoje niezadowolenie z ich funkcjonowania.
Atak na siedzibę PiS na Nowogrodzkiej
Z kolei do niebezpiecznej sytuacji doszło we wtorek po godz. 15.00. Do budynku przy ul. Nowogrodzkiej 84/86, w którym znajduje się siedziba Prawa i Sprawiedliwości, próbował wtargnąć mężczyzna. Po chwili zaczął grozić ochroniarzowi obiektu. Kopnął też w drzwi. – Wołaj Kaczyńskiego, bo cię zabiję – krzyczał mężczyzna. Na miejscu musiała interweniować policja, którą wezwali pracownicy ochrony. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony na komendę.
"Opozycja hoduje drugiego Cybę"
Do tego zdarzenia odniósł się dyrektor Biura Prezesa PiS Michał Moskal. "Gdy nasi przeciwnicy polityczni wyzywają nas od "szarańczy" człowiek będący pod wpływem takiego języka w debacie publicznej atakuje pracowników naszego biura krzycząc "będziesz martwy" czy "zabiję was wszystkich'. Opozycjo może czas się opamiętać zanim powtórzy się historia Cyby?" - napisał na Twitterze.
Do sprawy odnieśli się także rzecznik PiS Radosław Fogiel i wicerzeczniczka tej partii Urszula Rusecka. "Od wczoraj widzę bardzo niedobre działania ze strony części komentujących, ze strony części klasy politycznej, próbujące deprecjonować to wydarzenie. W ten sposób hodujemy drugiego Cybę" - ocenił Fogiel. "Musimy podchodzić do takich spraw bardzo, bardzo poważnie" - podkreślił.
"Atak na biuro PiS to skutki doktryny Palikota, ośmiu gwiazdek i pełnej wulgaryzmów i pogardy mowy nienawiści. Wyborcy i politycy Prawa i Sprawiedliwości spotykają się z tym na co dzień, a opozycja hoduje drugiego Cybę" - napisała z kolei Rusecka.
Ryszard Cyba został skazany na dożywocie za zabójstwo Marka Rosiaka. Mężczyzna 19 października 2010 r. wtargnął z bronią w ręku do łódzkiej siedziby PiS. Ośmiokrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi dwóch pracowników biura. Rosiak został trafiony pięciokrotnie; zginął na miejscu. Później sprawca zaatakował Pawła Kowalskiego paralizatorem, powalił na ziemię i kilkakrotnie ranił go nożem. Napastnika obezwładnił strażnik miejski. Według świadków tragedii Cyba krzyczał, iż chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców"
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka