Elon Musk w swoich mediach społecznościowych zamieścił nagranie, na którym widać, jak wchodzi do siedziby Twittera z umywalką. Miliarder postanowił zaaktualizować również swój opis na serwisie, na którym możemy teraz przeczytać: "Szef Twita".
Elon Musk z umywalką w siedzibie Twittera
Elon Musk pojawił się w czwartek w siedzibie Twittera w San Francisco. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miliarder wszedł do biurowca z umywalką. Na dowód opublikował on dziesięciosekundowe nagranie, które podpisał: "Wejście do siedziby głównej - niech to zapadnie w pamięć!"
Musk postanowił również zmienić swój opis w serwisie na "Szef Twita".
Co może oznaczać ten gest? W języku biznesowym "zatopienie kuchni" oznacza podjęcie radykalnych działań w firmie, choć nie jest jasne, czy o to właśnie chodziło Muskowi.
Specjalne maile do pracowników Twittera
Jeden z pracowników Twittera potwierdził CNBC, że Musk odwiedził w czwartek siedzibę firmy. Z kolei cytowani przez "New York Times" pracownicy Twittera anonimowo przyznają, że rozpoczął się po prostu cykl spotkań, które mają doprowadzić do finału - a więc wywiązania się Elona Muska z wcześniejszej umowy zakupu serwisu.
Pracownicy przed planowana wizytą Elona Muska mieli również otrzymać specjalne maile, w których to serwis zachęcił ich serdecznego powitania miliardera: "Musk będzie w tym tygodniu w biurze, aby spotkać się z ludźmi, pospacerować po korytarzach oraz zagłębić się w pracę, którą wszyscy wykonujecie. Jeśli zobaczysz go w pobliżu, przywitaj się!".
Czy Musk kupi Twittera? Ostateczny termin mija
Elon Musk 25 kwietnia zawarł ostateczną umowę na zakup Twittera po cenie 54,20 dolarów za akcję, czyli łącznie 44 miliardy dolarów.
W lipcu sytuacja jednak diametralnie się zmieniła i miliarder poinformował, że kończy porozumienie na zakup z zarządem firmy. Powodem miało być rzekome zaniżanie przez serwis liczby fałszywych kont (Twitter oszacował je na mniej niż 5 proc., z czym miliarder nie chciał się zgodzić).
Kilka dni później poinformowano, że Twitter Inc. pozwał miliardera ponieważ - zdaniem firmy - naruszył umowę kupna tego medium społecznościowego. Obie strony umowy zobowiązały się wypłacić odszkodowanie w wysokości do 1 miliarda dolarów, gdyby transakcja nie została sfinalizowana ze względów, które nie zostały w niej przewidziane.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka