Ceny paliw w Polsce jeszcze nie są najwyższe. Ale węgiel jest ogromnym problemem – i w energetyce, i w ciepłownictwie i w gospodarstwach domowych. Jeśli chodzi o polski atom panuje chaos. A elektrownie są nam potrzebne, bo z uwagi na lukę generacyjną niebawem zgaśnie nam światło – powiedział w programie Sławomira Jastrzębowskiego Piotr Maciążek, ekspert ds. energetyki strefainwestorów.pl.
Piotr Maciążek gościem Sławomira Jastrzębowskiego
Piotr Maciążek był gościem Sławomira Jastrzębowskiego. Pytany przez prowadzącego, czy jest się czego obawiać w związku z zimą i cenami paliw, czy może optymistyczne jest to, że ceny ropy i gazu poszły nieco w dół, ekspert odpowiedział, że czeka nas bardzo ciężka zima, mamy kryzys największy od lat 70-ych XX wieku. Przyznał, że ceny ropy poszły w dół, ale wystarczy jakaś kolejna eskalacja podczas wojny w Ukrainie i natychmiast znów mogą poszybować w górę.
Rozmówca Sławomira Jastrzębowskiego podkreślił też, że cena ropy nie jest zależna wyłącznie od sytuacji międzynarodowej. Także od kursu walut, gdzie dolar jest bardzo mocny. – Sytuacja wojenna sprawia, że rośnie cena zbóż, a to powoduje wzrost cen biokomponentów do paliw – uważa Piotr Maciążek. W jego ocenie sytuacja w Polsce wcale nie jest najgorsza.
I tak jesteśmy jednym z tańszych rynków
– Będzie drożej, co nie oznacza, że jest źle. Bo jeśli spojrzymy na siłę nabywczą Polaków to i tak jesteśmy jednym z tańszych rynków w Europie – przekonywał. Ekspert nie podjął się jednak oceny, ile ceny paliw wyniosą za miesiąc, czy półtora. – Gdybym pokusił się o to, nie byłbym człowiekiem poważnym – mówił.
Zaznaczył, że akurat sytuacja na rynku benzyny i tak nie jest najgorsza. Zdecydowanie bardziej obawiać się możemy tego, co stanie się na rynku diesla i paliw LPG. – To co jest głęboko niepokojące, to 9 lutego przyszłego roku. Wtedy wchodzą pełne sankcje unijne na Diesla między innymi i LPG z Rosji. I to będzie potężny problem – mówił Piotr Maciążek.
– Bo o ile mamy w Europie nadprodukcję paliw, tak jest niemal pełne uzależnienie od importu diesla z Rosji. Krótko mówiąc będzie to oznaczało bardzo duże problemy z logistyką diesla, który trzeba będzie sprowadzać spoza Unii Europejskiej. Z LPG nie ma problemu w skali Europy, ale jest problem w Polsce – mówił gość Sławomira Jastrzębowskiego. Zdaniem Piotra Maciążka kłopot z LPG wynika z faktu, że nie mamy w kraju odpowiedniej infrastruktury i nie wybudujemy jej w tak krótkim czasie, by przerzucić się z dostaw ze wschodu na dostawy z Beneluksu.
Węgiel. Trzy segmenty, we wszystkich źle
Jastrzębowski pytał też Maciążka, co stanie się z węglem. Gość programu powiedział, że problem należy podzielić na trzy segmenty – odbiór węgla przez energetykę, przemysł elektrociepłowniczy i przez odbiorców indywidualnych. Jak powiedział, kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa jest zaopatrzenie węglem dla energetyki. I tu jest bardzo groźnie.
– Od wakacji polskie elektrownie nie pracują z pełną mocą. Jestem niemal pewnym, że dlatego, że racjonują węgiel – mówił Maciążek. Jak podkreślił doszło już do groźnych sytuacji. – Na początku lipca tylko import uratował nas przed blackoutem. A pod koniec września spółka PSE po raz pierwszy w historii współczesnej Polski ogłosiła stan zagrożenia. Rezerwy w Polsce spadły poniżej 8 proc. Ale też sąsiedzi nie byli w stanie nas poratować. Udało się uniknąć katastrofy, bo operator ma różne narzędzia ratunkowe, jednak sytuacja była i jest poważna – podkreślił gość programu.
Drugi segment to dostarczanie węgla do elektrociepłowni. Jak podkreślił Piotr Maciążek, Polska ma ogromną sieć ciepłowniczą, Warszawa jest największą siecią ciepłowniczą w Europie. Jakiekolwiek niedobory mogą skutkować tym, że po prostu zabraknie ciepła – przekonywał. I przypomniał, że w 40-tysięcznym Cieszynie w trybie awaryjnym państwowy Tauron musiał przejmować elektrociepłownię. W przeciwnym razie mieszkańcy zostaliby bez ciepła. Jak dodał Piotr Maciążek, podczas niedawnej imprezy branży cieplowniczej w Międzyzdrojach wielu prezesów mówiło, że nie ma już zdolności kredytowej oraz płynności finansowej. „Grozi nam katastrofa” – mówił.
Trzecim istotnym segmentem jest węgiel trafiający do prywatnych gospodarstw domowych. Polska jest pod tym względem ewenementem – nigdzie nie ma tak wielu gospodarstw domowych wciąż korzystających z węgla. Brakuje około 2,5 miliona ton węgla. Pytany, czy Polacy mogą palić czym innym ekspert stwierdził, że nie bardzo jest z czym. – Pytanie czym. Lasy Państwowe informują, że drewna też już nie ma – mówił Piotr Maciążek.
Polski atom – niezrozumiały chaos
Prowadzący zapytał, czy optymistycznym elementem nie jest to, że wreszcie będziemy mieć polski atom. Wśród oferentów są Amerykanie, Francuzi i Koreańczycy. Ekspert przyznał, że atom jest dziś dla Polski niezbędny, ale wokół ściągnięcia elektrowni jądrowych do Polski panuje chaos, a proces coraz mniej zrozumiały. W momencie, gdy są już od dawna znani oferenci, wicepremier Jacek Sasin chce się udać w podróż do Korei, chcąc stworzyć własny, alternatywny projekt dużego atomu.
– To działanie nie poważne, bo jeśli od lat rozmawia się z oferentami z kilku krajów i oni na samym końcu procesu negocjacyjnego dowiadują się, że minister Sasin odpala własny projekt, to jest to sytuacja kuriozalna. Nikt nie rozumie o co chodzi – podkreślił Piotr Maciążek.
Jak dodał, projekt Sasina to nie jest jedyny problem. Innym jest fakt, że od siedmiu lat rząd mówi o atomie, a po siedmiu latach zamiast oprzeć się na sprawdzonym modelu finansowania proponuje własny, napisany przez dwójkę urzędników ministerstwa klimatu i środowiska, czysto teoretyczny, nie wypróbowany nigdzie. – Czy to się może udać? – pyta retorycznie Piotr Maciążek. Gość Sławomira Jastrzębowskiego podkreślił, że to naprawdę ogromny problem. – Atom jest nam bardzo potrzebny, bo mamy lukę generacyjną i niebawem w Polsce zgaśnie światło – przestrzegał.
„Chyba przetrwamy zimę, wiosną następne kłopoty
Na Koniec Sławomir Jastrzębowski poprosił, o jakąś optymistyczną refleksję. Gość odparł, że pozytywny jest fakt, że jest ciepło, 18 stopni, a czekamy przecież na zazwyczaj zimny długi weekend związany z dniem Wszystkich Świętych. Według Piotra Maciążka, to zła wiadomość dla Rosji, która liczyła na mrozy, które utrudnią życie wszystkim. – Chyba przetrwamy zimę – powiedział. Podkreślił jednak, że wiosną nadejdą kolejne kłopoty.
Przeczytaj też:
Informacje wyciekły dopiero teraz. Na Bałtyku doszło do niezidentyfikowanych eksplozji
Grozi nam deficyt podstawowego produktu. Problem na światową skalę
Inne tematy w dziale Gospodarka