Senator Adam Szejnfeld wywołał sporo kontrowersji w mediach społecznościowych w środowisku dziennikarskim. Wystarczyło, że skrytykował TOK FM. Politykowi nie spodobały się opinie, wygłaszane przez redaktora Grzegorza Sroczyńskiego. Niektórzy komentatorzy zwrócili uwagę, że media publiczne po dojściu opozycji do władzy wcale nie będą się różnić poziomem upolitycznienia od obecnego stanu.
- Słucham TOK FM i myślałem, że przez pomyłkę włączyłem TVPiS. No, jeśli w Polsce jest więcej takich osób, jak pan red. G. Sroczyński, to… Prawo i Sprawiedliwość, to Kaczyński, to Zjednoczona Prawica będą rządzili do końca świata. Do jakiego końca świata? Dłużej! Wiecznie! Zawsze - zwrócił uwagę Adam Szejnfeld.
Szejnfeld ma dość Sroczyńskiego
Senator najwyraźniej nie cierpi "symetrystów", którzy nie zaliczają się do żadnej ze stron politycznego sporu, choć na ogół bliżej im do liberalno-lewicowej. Najbardziej radykalni politycy opozycji wespół z Tomaszem Lisem od dawna przekonują, że to z ich powodu PiS wygrywa wybory, a każdą aferę przechodzi suchą stopą. Grzegorz Sroczyński na ogół podejmuje tematy ekonomiczne i poszukuje odpowiedzi na pytanie, co sprawiło, że Zjednoczona Prawica od lat cieszy się tak wysokim poparciem w kraju.
Na reakcje w związku z wpisem Szejnfelda nie trzeba było długo czekać. Zdaniem Anny Marii Żukowskiej z Lewicy to przedsmak tego, co czeka media po dojściu PO do władzy. - Po dojściu PO do władzy wywali się wszystkich niewystarczająco gorąco oddanych walce z PiS dziennikarzy (punkty odniesienia: Szubartowicz, Lis, Michalski) z TOK-u i z TVN, dzięki czemu zapanuje w wolnych mediach pełen pluralizm, demokratyczny dyskurs i harmonia - ironizowała posłanka Lewicy.
- Panie Senatorze, proszę się nie gniewać, ale jak to świadczy o Panu, Pańskich Koleżankach i Kolegach, skoro jeden Grzegorz Sroczyński ma większy talent polityczny i dzięki jednej audycji w TOK FM jest w stanie przekonać Polaków do Prawa i Sprawiedliwości? - dziwił się Patryk Słowik z "Wirtualnej Polski".
W TOK FM Środa pod gradobiciem pytań
Szejnfeld krytykom miał do powiedzenia za każdym razem to samo: że chodzi mu o styl rozmowy Sroczyńskiego z Magdaleną Środą, którą w TOK FM zapytał o potencjalny start w wyborach z listy PO.
- Nie o to chodzi. Jeśli bowiem Tuskiem można biczować, to pan red. Grzegorz Sroczyński biczował dzisiaj nie nas, nie Platformę, ale… panią prof. Magdalenę Środę. Walił w nią tak długo i tak nieprzejednanie, że niemalże musiała się za Tuska tłumaczyć! To było jak obsesja - komentował.
GW
Inne tematy w dziale Kultura