Marcin Dorociński pochwalił się w swoich mediach społecznościowych, że zagra w filmie "Mission Impossible" u boku Toma Cruise'a. Aktor nie krył wzruszenia, bo jak przyznał droga do tego sukcesu była bardzo długa i ciężka.
"Pozdrawiam Was serdecznie z Londynu. Nadszedł dzień, w którym (dzięki uprzejmości producentów filmu +Mission Impossible+, Toma Cruise'a i Christophera McQuarrie) - po miesiącach spekulacji, mogę z radością i niemałym wzruszeniem potwierdzić swój udział w tej legendarnej serii" – napisał Marcin Dorociński na Instagramie.
Dorociński nie wierzył, że zagra u boku Toma Cruise'a
Marcin Dorociński w obszernym poście na Instagramie napisał, że rola w filmie z serii "Mission Impossible", że jako młody aktor nie wierzył, że kiedyś taki moment nastanie
"Kiedy w 1996 roku pojawiła się pierwsza część serii +MI+, byłem jeszcze studentem Akademii Teatralnej. Toma Cruise'a widziałem w +Top Gunie+ i na plakatach u koleżanek, a plan filmowy zza okna przejeżdżając autobusem 119 przy Chełmskiej. I gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że 26 lat później będę grał w ostatnich dwóch częściach sagi o Ethanie Huncie, u reżysera, który napisał scenariusz filmu +Podejrzani+ i +Top Gun: Maverick+ to powiedziałabym - +nie, to niemożliwe+, popukałbym się po głowie i czym prędzej się oddalił" – opowiadał.
Zanim otrzymał wymarzoną rolę musiał pogodzić się z tysiącami porażek
Aktor szczerze przyznaje, że musiał pogodzić się z dosłownie tysiącami porażek, zanim udało mu się otrzymać wymarzoną propozycję.
"Sukcesy nie przychodzą same, mają to do siebie, że długa droga do nich najczęściej okupiona jest wyrzeczeniami, porażkami, upadkami, rozczarowaniami. Pamiętam - kiedy zapytany o moje plany zawodowe - cicho i nieśmiało powiedziałam +chciałbym spróbować zagranicą+. Pamiętam również kąśliwe uwagi i lekceważące spojrzenia, ale pamiętam równie dobrze, że byli wokół mnie ludzie, które uwierzyli w moje marzenie chyba bardziej niż ja sam. Bo ja, Marcin z Kłudzienka, zawsze miałem z tym problem" – wspominał Dorociński.
"Pierwszym castingiem, który otrzymałem od mojej londyńskiej agencji, był +MI - Ghost Protocol+. Przegrałem. Od tego czasu nagrałem ponad 1200 self tape’ów. I przegrałem je wszystkie. Pierwszy self tape wygrałem w zeszłym roku - po ponad dziesięciu latach żmudnych nagrań, wielkich nadziei i starań. Po 1200 wcześniejszych bolesnych i dotkliwych porażkach. I te dwa wygrane to były +Wikingowie: Valhalla+ i +MI: Dead Reckoning+. I teraz mogę dzielić się moją radością z Wami" – dodał.
"Dlatego wierzcie w swoje marzenia i nie poddawajcie się. Wasz wielki sen, wyczekane marzenia mogą czekać za rogiem. Cierpliwości i odwagi. Szerokości! Dziękuję Wam za wsparcie! Jestem wzruszony" – podsumował.
Pod postem Dorocińskiego nowej roli pogratulowali mu m.in.: Borys Szyc, Mikołaj Roznerski, Maria Dębska, Anna Oberc, Antoni Królikowski, Marcin Bosak, a także Piotr Kędzierski, Maciej Orłoś, Jacek Kurowski, Monika Olejnik, Jerzy Dudek czy Karolina Korwin-Piotrowska.
"Mission Impossible: Dead Reckoning"
Przypomnijmy, że pogłoski o udziale Marcina Dorocińskiego w legendarnej serii filmów akcji krążyły już od pół roku. Prace na planie produkcji już trwają. W roli głównej wystąpi Tom Cruise.
"Mission Impossible: Dead Reckoning" trafi do kin w dwóch częściach. Aktualne daty premiery filmów to 14 lipca 2023 roku i 28 czerwca 2024 roku. Poza Tomem Cruise'em i Marcinem Dorocińskim w filmach występują Rebecca Ferguson, Simon Pegg, Vanessa Kirby, Ving Rhames i Henry Czerny.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura