Z opublikowanych w środę zeznań Marcina W. – wspólnika Marka Falenty w aferze podsłuchowej – wynika, że przekazał on łapówkę w wysokości 600 tys. euro Michałowi Tuskowi. Po publikacji protokołów w sieci zawrzało, a politycy i dziennikarze piszą o kompromitacji opozycji i Donalda Tuska.
Z opublikowanych w środę protokołów zeznań wspólnika Marka Falenty Marcina W. wynika, iż miał on przekazać Michałowi Tuskowi 600 tys. euro w celu otrzymania zielonego światła na zawarcie korzystnego kontraktu. Przypomnijmy, że Marcin W. to mężczyzna, na którego powołuje się w swojej ostatniej publikacji "Newsweek" oraz politycy opozycji, z Donaldem Tuskiem na czele.
W sieci zawrzało. "Thank you, Donald"
Fakt, iż politycy opozycji, na czele z Donaldem Tuskiem powoływali się na zeznania Marcina W. nie umknął polskim politykom i dziennikarzom. Zwracają oni uwagę na totalną kompromitację opozycji, dla której W. był ważnym świadkiem w tzw. aferze taśmowej.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik podsumował najświeższe informacji krótkim i ironicznym wpisem: "Thank you, Donald", co nawiązywało oczywiście do słynnego tweeta Radosława Sikorskiego po wyciekach w rurociągu Nord Stream.
Nieco więcej napisał wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Wylegendowany przez Newsweek i przez Donalda Tuska "wiarygodny" świadek, którego zeznania miały doprowadzić do reinterpretowania afery taśmowej przez lata składał zeznania o wręczaniu politykom PO łapówek. Ciekawe czy dalej będzie wyrocznią dla pana Tuska i PO".
"Sprawa ta jest pięknym przykładem, że prokuratura nie działa politycznie, a nawet największe rewelacje świadków, "skruszonych" są poddawane precyzyjnej weryfikacji. Również te opublikowane w Newsweeku. Ale skoro PO postanowiła oprzeć na nich kłamliwą propagandę..." – dodał Kaleta.
"Takiego samobója w polskiej polityce po 1989 r. chyba nie było"
"Takiego samobója w polskiej polityce po 1989 r. chyba nie było. Jak to nie warto się podpalać" – pisze publicysta Stanisław Janecki i dodaje "kto mieczem wojuje...".
"Co tak przycichło na tt?" – pyta, odnosząc się do sprawy, były poseł Marek Jakubiak. Odpowiada mu z kolei wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz: "Kombinują jak wytłumaczyć 600 tys. euro łapówki… ale żeby tak syna wkopać…".
Michał Tusk komentuje zeznania
Prokuratura Krajowa upubliczniła w środę wieczorem na swojej stronie protokoły dotyczące zeznań wspólnika biznesowego skazanego za podsłuchy najważniejszych osób w państwie Marka Falenty - Marcina W. Ujawnienie tych materiałów zapowiadał we wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Ujawnienie ma związek z m.in. z poniedziałkową publikacją "Newsweeka" - tygodnik napisał, że Marcin W. zeznał w śledztwie dotyczącym spółki, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.
Do odtajnionych protokołów zeznań Marcina W. odniósł się na gorąco w rozmowie z Onetem syn lider PO Michał Tusk, który nazwał je "bzdurami".
— Informacje o tych zeznaniach pojawiały się już w mediach. Prokuratura ma je od lat. Nigdy przez te wszystkie lata nie byłem nawet przesłuchiwany w tej sprawie. To bzdury — oświadczył Michał Tusk.
We wtorek ws. publikacji "Newsweeka" wypowiedział się szef PO Donald Tusk. Przekonywał, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka