Grupa tzw. "starych" sędziów Sądu Najwyższego wydało oświadczenie, w którym stwierdzili, że istnieją prawne przeszkody uniemożliwiające im podjęcie spraw, w których udział biorą sędziowie powołani przez nową Krajową Radę Sądownictwa.
— Sędzia nie może świadomie naruszać prawa obywateli do sądu i narażać Państwa Polskiego na obowiązek wypłacania wysokich odszkodowań — napisano w oświadczeniu.
Oświadczenie tzw. "starych" sędziów SN
Sędziowie w swoim liście do pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej przekazali, że "istnieją zasadnicze przeszkody prawne", które uniemożliwiają ich uczestnictwo w rozpatrywaniu spraw "z udziałem osób powołanych do Sądu Najwyższego na podstawie wniosku Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w składzie i trybie przewidzianym ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r.". Wspomniano też uchwałę izb SN z 23 stycznia 2020 roku oraz przypomniano, że przesądzono w niej, że "udział takiej osoby w składzie Sądu Najwyższego prowadzi w każdym przypadku do nienależytej obsady sądu (...)".
Sędziowie powołują się na uchwałę
Sędziowie podkreślili, iż wspomniana uchwała "ma moc zasady prawnej, więżącej każdego sędziego Sądu Najwyższego".
— Sędzia nie może uczestniczyć w postępowaniu i wydawaniu orzeczeń, jeżeli z góry wiadomo, że będzie to stanowić bezwzględną przyczynę odwoławczą albo prowadzić do nieważności postępowania — twierdzą sędziowie. W liście dodano również, że "przystąpienie w takiej sytuacji do procedowania i ferowania orzeczeń jest niedopuszczalne".
TVN24 zwraca uwagę, że w liście przypomniano również wybrane wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (z 22 lipca 2021 roku, 8 listopada 2021 roku oraz 3 lutego 2022 roku), w których – jak zaznaczają sędziowie – przesądzono, że orzekanie przez osoby powołane do SN na podstawie wniosku KRS ukształtowanej ustawą z 8 grudnia 2017 "stanowi naruszenie prawa do sądu" wyrażone w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wartości. — Skutkiem tego naruszenia są odszkodowania zasądzone od Rzeczypospolitej Polskiej — przypomniano.
"Nie widzimy możliwości wspólnego orzekania"
— Mając na uwadze przedstawione racje, oświadczamy, że nie widzimy możliwości wspólnego orzekania z osobami powołanymi w wadliwej procedurze. Sędzia nie może świadomie naruszać prawa obywateli do sądu i narażać Państwa Polskiego na obowiązek wypłacania wysokich odszkodowań. Zachowanie przeciwne pozostaje w opozycji do obowiązku 'służenia wiernie Rzeczypospolitej Polskiej' i 'stania na straży prawa i praworządności", o których mowa w ślubowaniu sędziowskim — podsumowali sędziowie. Zapowiedzieli również, że "po wyczerpaniu ustrojowych i procesowych środków gwarantujących stronom uzyskanie prawidłowego składu sądu" nie będą oni brać udziału w czynnościach podejmowanych przez składy orzekające z udziałem tak zwanych nowych sędziów. Podkreślili także, że ich wspólne oświadczenie oświadczenie nie jest odmową wykonywania wymiaru sprawiedliwości.
Pod listem podpis złożyło 30 sędziów, w tym Michał Laskowski, Włodzimierz Wróbel, Józef Iwulski i Dariusz Zawistowski.
Laskowski: Doszło do ostateczności
Prezes Izby Karnej Sądu Najwyższego, były rzecznik SN Michał Laskowski w rozmowie z reporterką TVN24 stwierdził, że "to jest koniec pewnej drogi".
— My wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, ja też, na nieprawidłowości, jeśli chodzi o stan praworządności w Polsce, o nieprawidłowości, z konstytucyjnego punktu widzenia, wprowadzanych ustaw — mówił Laskowski. Przyznał też, że interwencje sędziów "pozostawały i pozostają bez echa".
— W końcu doszło do ostateczności, czyli do skierowania oświadczenia. W dodatku w praktyce, będziemy musieli to robić, każdy indywidualnie, w konkretnych już sprawach i konkretnych składach — podkreślił. Laskowski wyjaśnił, że na tym etapie sędziowie nie wiedzą "jak mają bronić praworządności i apelować o to, żeby ten stan praworządności się pojawił, był przywrócony czy zbudowany na nowo, ale zgodnie z regułami konstytucyjnymi i europejskimi".
Laskowski podkreślił również, że oświadczenie sędziów nie wiąże się z odmową sprawowania wymiaru sprawiedliwości.
— Zawsze powstaje problem, jak odpowiedzieć sobie na pytanie: czy mamy po prostu pogodzić się z rzeczywistością i ze zmianami, których fundamentalnie nie akceptujemy, uważamy za sprzeczne z prawem i czy my sędziowie Sądu Najwyższego mamy rozłożyć ręce i powiedzieć: "no cóż, stało się, trudno, niech już tak będzie" czy też mamy protestować — mówił.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo