Jarosław Kaczyński kontynuuje objazd kraju. Podczas spotkania w Myszkowie wskazał, że w Unii Europejskiej dominuje lewica. - Więcej, tam dominuje lewactwo - stwierdził. Prezes PiS wielokrotnie podczas wystąpienia uderzał w Unię Europejską i Niemcy.
Skończyć z "ideologicznym szaleństwem"
Jak stwierdził, jeśli w Europie zaczną wygrywać partie prawicowe, tak jak w Szwecji i we Włoszech, to rozpocznie się proces prowadzący do głębokiej reformy Unii Europejskiej, a także do tego, że "zacznie się cofać ideologiczne szaleństwo". - To szaleństwo odnoszące się do obyczajów, obnoszące się do relacji między kobietami a mężczyznami, a dokładnie do twierdzenia, że tak na prawdę nie ma ani kobiet, ani mężczyzn - mówił Kaczyński.
Jak mówił, powołując się na przykład z Wielkiej Brytanii, gdy powie się, że "nie jest pewne czy dzieci wychowywane w parach jednopłciowych mają równie dobre warunki, jak w normalnej rodzinie", następnego dnia mieć wezwanie na policję, bo to jest "mowa nienawiści". Tu jest pewna rzecz, bardzo charakterystyczna: liczą się interesy ludzi, których dotknęła pewna odmienność - i oczywiście, nikt ich nie chce prześladować z tego powodu, a już na pewno w Polsce, gdzie takiej tradycji nie ma - ale całkowicie nie liczą się interesy dzieci. Dzieci są tu traktowane tak - przy całym moim szacunku i miłości do zwierząt - jak na przykład koty, czy psy, które służą ludziom i dobrzy ludzie je lubią, czy nawet kochają, ale jednak jest to coś zupełnie innego niż wychowywane dzieci. I te interesy dzieci nie są tutaj w ogóle brane pod uwagę - stwierdził.
- Pamiętajcie państwo, jeżeli my te wybory przegramy, to nie tylko będzie ta aborcja na życzenie do 12. tygodnia - chociaż to jest całkowicie sprzeczne z naszą konstytucją - ale będzie i to, bo to jest zawsze tak, że to idzie krok po kroku, krok po kroku, i wszędzie tak samo. Wszędzie ku coraz większemu szaleństwu, wszędzie ku temu, co jest charakterystyczne dla każdej rewolucji, tzn. nieustanna radykalizacja. Także w Polsce już w pewnych małych, na szczęście, na razie środowiskach to mamy - zauważył Kaczyński.
Nie musimy być wdzięczni Niemcom
W wystąpieniu w Myszkowie prezes PiS, nawiązując do przejęcia władzy przez to ugrupowanie w 2015 r. mówił m.in., że Polska zaczęła wówczas uprawiać czynną politykę międzynarodową – jak zaznaczył - opartą o właściwe rozeznanie sytuacji międzynarodowej, odnoszące się do m.in. do tego, co na Wschodzie.
Jak podkreślił, chodzi również o właściwe rozeznanie sytuacji na kierunku zachodnim. - Czyli w wielkiej mierze chodzi o Brukselę, Unię Europejską, ale – trzeba sobie jasno powiedzieć - przede wszystkim chodzi o Niemcy. Bo dzisiaj Bruksela to tylko i wyłącznie taka zewnętrzna placówka Berlina – uznał.
Kaczyński nawiązał do kwestii odszkodowań od Niemiec. - Niemcy płaciły różnego rodzaju odszkodowania ok. 70 krajom. Nawet takim, które w gruncie rzeczy nie poniosły z ich rąk żadnych poważniejszych strat, jak np. Meksyk. Nawet takie kraje coś otrzymały. My zostaliśmy potraktowani jako ci gorsi. W podobnej sytuacji są Grecy i Serbowie. To jest sprawa, która była aktualna przez cały czas, która była podnoszona nawet w PRL-u - stwierdził.
Prezes PiS zwrócił uwagę, że "przez wiele lat Niemcy były przedstawiane jako dobrodziej". - Sam słyszałem od kanclerza Kohla w 1991 r., że powinniśmy być Niemcom wdzięczni. Jeżeli mamy być Niemcom wdzięczni, to komu mamy być niewdzięczni? Tak to wyglądało i dzisiaj, niestety, ten sposób myślenia trwa. Były szef kontrwywiadu niemieckiego, a więc człowiek tam ważny, napisał niedawno - co prawda nie w niemieckiej, tylko w szwajcarskiej prasie - że (...) zmodernizowaliśmy Polskę za niemieckie pieniądze. Owszem, środki europejskie w tej modernizacji odegrały poważną rolę. Tego nie kwestionujemy. Niemiecki wkład do tych środków to ok. 20 proc. To się zmienia, bo inaczej było jak jeszcze Wielka Brytania była w UE - powiedział.
Jak zaznaczył, środki europejskie odegrały w modernizacji kraju poważną rolę, ale to było poniżej 1 PKB. - Otóż żadnego kraju na świecie za mniej, niż 1 proc. PKB nie da się zmodernizować. Ale to jest, niemiecka świadomość, świadomość niemieckich elit. I my musimy tę sprawę podjąć i walczyć o to twardo, choć będzie to na pewno trudna walka, choćby dlatego, żeby świadomość Niemców zmienić – i my ją zmienimy– zadeklarował prezes PiS
- Trzeba tę sprawę traktować jako kwestię materialną, ale także kwestię naszej godności i naszego usytuowania wśród narodów europejskich. Bo chodzenie na czworakach, które nam postkomunizm i jego zwolennicy dawni i obecni proponowali i proponują w dalszym ciągu, to jest rozwiązanie najgorsze z możliwych: i poniżające i nieefektywne – i to nieefektywne jako naród, ale także jako poszczególnych Polaków – uściślił.
Koniec z "brzydką panną na wydaniu"
- Ci, którzy wcześniej rządzili Polską, byli gotowi zawierać nierównoprawne traktaty z Niemcami, na przykład traktat ten wstępny z Unią Europejską, bardzo dla Polski niekorzystny - przekonywał prezes PiS.
Przypomniał też w tym kontekście słowa Władysława Bartoszewskiego, który jako były minister spraw zagranicznych i sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powiedział, że "Jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie nabzdyczona". Prezes PiS przekonywał, że słowa te miały oznaczać, że Polska ma się "na wszystko zgadzać", a jeśli cokolwiek wtedy zostało załatwione, to "tylko dzięki osobistym wpływom i możliwościom kilku ludzi".
- To była ta partia białej flagi, jak to wtedy nazywano, niezwykle szkodliwa, bo osłabiająca pozycję Polski. Polska miała wtedy rzeczywiście słabą pozycję obiektywnie, ale mimo to można było uprawiać politykę inną, bardziej zabiegającą o nasze interesy – ocenił.
Kaczyński zwrócił również uwagę na nierówny podział środków unijnych.
- Tak to wygląda. Powiem o sprawie, która w tej chwili jest aktualna, ona jest bardzo charakterystyczna: zatwierdzona została teraz, w tej sytuacji kryzysowej, pomoc publiczna – Unia Europejska musi się na to zgadzać - w wysokości ok. 425 mld euro. Bardzo duża suma. Podział jest taki: 220 mld mniej więcej Niemcy, 160 mld euro Francja, a te resztki dla innych – zobrazował.
- Może się o jakieś stosunkowo - wobec tej całości - niewielkie sumy pomyliłem, ale tak mniej więcej w tej chwili wygląda. To oznacza, że w gruncie rzeczy profitentami tego wszystkiego, co się dzieje, są dwa kraje, to znaczy Niemcy i Francja, która swoje wpływy rozciąga raczej na południu Europy. A inni profitentami są w nieporównanie mniejszym zakresie – ocenił.
- Albo też, biorąc pod uwagę różnego rodzaju regulacje unijne, związane np. z energetyką – w ogóle trudno mówić o tego profitach – dodał Jarosław Kaczyński.
ja
Czytaj także:
Rosyjski polityk: NATO już zostało pokonane na Ukrainie
Siewiera zabrał głos po tym, jak nagłośniono jego zachowanie po wypadku
Partia KORWiN ma nowego prezesa. Janusz Korwin-Mikke zrezygnował ze stanowiska
Nowoczesne koreańskie czołgi trafią do 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej
Prokuratura Europejska rozpoczyna dochodzenie. Chodzi o szczepionki na COVID-19
Inne tematy w dziale Polityka