Na ile sprawa węgla, tego jak rząd poradzi sobie z cenami i niedoborami tego opału, wpłynie na to, czy PiS utrzyma się, czy nie utrzyma przy władzy?
Czy można zaryzykować tezę, że jeśli PiS nie poradzi sobie z tym problemem, w zderzeniu z inflacją i innymi problemami, będzie oznaczać koniec tej partii?
Wyżej wymienione czynniki mogą mieć wpływ na wynik wyborczy, ale nie zaryzykowałbym tezy, że nastąpi całkowity „koniec PiS”. Taki koniec był wielokrotnie wieszczony w przypadku Platformy Obywatelskiej. Miała ona zniknąć ze sceny politycznej, niczym AWS, czy Unia Wolności. Nic takiego nie nastąpiło. Pomimo wielu perturbacji, kłopotów, które były o drodze, formacja ta nadal jest licząca się, nr jeden w opozycji. Być może PiS straci władzę. I będzie mieć dłuższy czas na otrzeźwienie – może to będą cztery lata, może osiem, dwanaście, czy nawet szesnaście lat. Przykład demokracji zachodnich, nie tylko USA, czy Wielkiej Brytanii pokazuje, że poszczególne ugrupowania mogą być długo w opozycji, skutecznie działać, ale po jakimś czasie wrócić na pierwsze miejsce.
PiS skarży się, że współpraca z samorządami daleka jest – delikatnie mówiąc – do ideału. Był protest samorządowców, ostatnio w sprawie węgla w Warszawie została podpisana jakaś umowa między władzami miasta a rządem, ale samorządowcy mocno krytykują rząd, przedstawiciele partii krytykują włodarzy powiatów i gmin.
Co do budowania relacji – były premier i lider największej partii opozycyjnej, Donald Tusk powiedział, że Trybunał Stanu to „pieszczota”. Że PiS-owcy będą siedzieć. Czy to dobra strategia przed wyborami, po drugie, czy faktycznie realne jest osądzenie poprzedników, skoro nikt w Polsce poprzedników nie osądził, w dodatku przez pierwsze dwa lata Tusk będzie mieć przeciwko sobie prezydenta, który raczej zablokuje rozliczenia?
Słowa o tym, że trzeba powsadzać do więzień przeciwników kierowane są do tego najtwardszego elektoratu. Teoria, że trzeba przede wszystkim zmobilizować zdeklarowanych wyborców, tylko po części jest słuszna. Bo zwycięstwo ma dwie nogi. Skakanie na jednej nic nie daje. Są po stronie opozycji wyborcy oburzeni, którzy chcą rozliczeń. I zwyczajnie zdegustowani rządem, zawiedzeni, którzy chcieliby po prostu zmiany władzy. I to oni przesądzają o wygraniu wyborów. wystarczyło powiedzieć, że są raporty Najwyższej Izby Kontroli, są poważne wątpliwości w pewnych sprawach, które wymagają wyjaśnienia, prawo powinno działać. To by wystarczyło. Nie trzeba było mówić o wsadzaniu polityków do więzień. Ale Jarosław Kaczyński też miał podobne wystąpienie. Zacietrzewienie do niczego nie prowadzi.
Czytaj dalej:
- Orbán zaczyna pękać. Jeśli Węgry nie zmienią kursu, to stracą niebotyczne pieniądze
- Rosyjski pojazd bojowy wpada na rosyjską minę. To nie był przypadek
- Mata znów w tarapatach. Prokuratura zbiera dowody obciążające rapera
- Ukraińcy stracili dwa samoloty, jeden z pilotów nie żyje. Spełniły się przypuszczenia
- Stało się, PKN Orlen podpisał umowę. Na Pomorzu powstanie przełomowa inwestycja
Komentarze
Pokaż komentarze (126)