Na miejscu rozszczelnienia rurociągu "Przyjaźń", doprowadzającym rosyjską ropę do Europy, pracuje prokurator, ale polskie władze zakładają, że wyciek to prawdopodobnie wypadek - informuje Bloomberg. Mateusz Berger, najwyższy urzędnik w Polsce odpowiedzialny za strategiczną infrastrukturę energetyczną, powiedział, że nie ma powodów, by sądzić, że był to akt sabotażu.
"Wszystkie hipotezy są możliwe"
- Wolę założyć, że był to prawdopodobnie wypadek - powiedział Berger. -To nie pierwszy przypadek wycieku i na pewno nie można go porównywać z eksplozją na Nord Stream - cytuje Bloomberg wypowiedź rządowego pełnomocnika do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej.
- Przyczyna wycieku z rurociągu "Przyjaźń" jest badana. Na razie nie ma przesłanek, by mówić o przyczynach awarii. Wszystkie hipotezy są możliwe. Trwają czynności wyjaśniające. Skala awarii nie rzutuje na bezpieczeństwo RP - napisał w środę na Twitterze Stanisław Żaryn.
W rozmowie z PAP pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP zaznaczył, że "w takim momencie, tym ważniejsze jest skuteczne i szybkie zweryfikowanie z czym mieliśmy do czynienia".
- Skala tego zdarzenia nie jest czymś, co rzutowałoby na bezpieczeństwo Polski, ale oczywiście to co się dzieje, to z czym mamy do czynienia w Europie wskazuje, że takie wycieki muszą być badane bardzo dokładnie i dlatego będziemy robić wszystko, żeby ostateczne ustalenia poczynić jak najszybciej - powiedział.
Niepokojący wyciek z rurociągu "Przyjaźń" niedaleko Płocka. Przypadek czy sabotaż?
Będzie śledztwo ws. wycieku z rurociągu "Przyjaźń"
Rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku prokurator Arkadiusz Arkuszewski zapowiedział w rozmowie z PAP, że w związku ze zdarzeniem zostanie wszczęte śledztwo. - Obecnie na miejscu zdarzenia prowadzone są czynności niecierpiące zwłoki, czyli tak zwane czynności przedśledcze - wyjaśnił.
- Na miejscu jest prokurator. Po zakończeniu prowadzonej obecnie przez służby akcji i uszczelniania rurociągu, przeprowadzone zostaną czynności procesowe oględzin - dodał prokurator Arkuszewski.
W środę rano PERN poinformował, że we wtorek późnym wieczorem systemy automatyki spółki "wykryły rozszczelnienie rurociągu "Przyjaźń" na jednej z dwóch nitek zachodniego odcinka rurociągu – ok. 70 km od Płocka". Według PERN nie są na razie znane przyczyny zdarzenia. Spółka zaznaczyła, że druga nitka ropociągu "działa bez zmian".
Do rozszczelnienia doszło w rejonie miejscowości Żurawice w gminie Boniewo - wcześniej podawano, że to miejscowość Łania w gminie Chodecz. Na miejscu pracują służby, w tym straż zakładowa PERN, która odpompowuje ropę z rozlewiska na polu kukurydzy. Są też inspektorzy WIOŚ i prokurator.
- Będziemy przede wszystkim oceniać, czy doszło do zanieczyszczenia środowiska i jaka jest jego skala. Wiadomo na pewno, że doszło do skażenia gleby. Natomiast chcemy jeszcze sprawdzić i ewentualnie wykluczyć, czy doszło do skażenia cieków wodnych w okolicy - wyjaśniła kierowniczka delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) we Włocławku Małgorzata Saługa.
Rosjanie komentują wyciek z rurociągu "Przyjaźń"
Wyciek z ropociągu odnotowali w środę Rosjanie. Przedstawiciel spółki Transnieft, operatora "Przyjaźni" na terenie Rosji, Siergiej Andronow, oświadczył, że Polska nadal odbiera ropę z Rosji, "co oznacza, że ma odpowiednie zdolności". Dodał jednocześnie, że strona polska nie powiadomiła jeszcze strony rosyjskiej, ile potrwa naprawa uszkodzonego odcinka.
PERN podkreślił, iż "jest w stałym kontakcie z niemieckimi partnerami odbierającymi surowiec poprzez rurociąg "Przyjaźń" w związku z rozszczelnieniem jednej z nitek zachodniej magistrali, którą ropa naftowa dociera do klientów niemieckich". "Dostawy odbywają się z uwzględnieniem możliwości technicznych" - przekazała spółka.
PERN zapewnił jednocześnie, że "polskie rafinerie otrzymują ropę naftową zgodnie z nominacjami". "Sytuacja nie ma także wpływu na dostęp do paliw dla polskich kierowców" - podkreślono w informacji.
PERN to państwowy podmiot strategiczny dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, zarządzający m.in. rurociągami tłoczącymi ropę naftową do rafinerii Grupy Orlen w Płocku i w Gdańsku, a także do dwóch rafinerii w Niemczech i mający na terenie kraju bazy magazynowe surowca i paliw.
ja
Czytaj także:
Za co Bruksela nie lubi Warszawy? Prawdziwe powody
Szymański potwierdza: "odchodzę z rządu". Mówi o przyczynach dymisji
Wielomilionowe wyłudzenia z PFRON. Były senator PO i prezydent Lewiatana zatrzymani
FSB oskarża ukraiński wywiad o zamach na moście Krymskim. Jest odpowiedź Kijowa
Inne tematy w dziale Gospodarka