Paweł Kowal, Bartłomiej Sienkiewicz i Dariusz Rosati z ramienia Koalicji Obywatelskiej sprawdzali dokumenty w MSZ w ramach interwencji poselskiej. Wszystko po to, by sprawdzić, co dokładnie zawiera nota dyplomatyczna, zaadresowana do rządu niemieckiego. - Rząd nie wystąpił do Niemiec o reparacje - komentował Kowal. Wersję posłów podważył wiceszef spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk.
Politycy Koalicji Obywatelskiej chcieli sprawdzić treść noty dyplomatycznej, wysłanej kilka dni temu miesiąc po prezentacji raportu zespołu parlamentarnego na temat strat wojennych Polski w II wojnie światowej. Kowal, Sienkiewicz i Rosati nie przeczytali jednak dokumentu, bowiem w rozmowie z wiceministrem Piotrem Wawrzykiem usłyszeli żądanie podpisania "kuriozalnego oświadczenia o zachowaniu tajemnicy państwowej" - tłumaczyli parlamentarzyści KO.
Urzędnik MSZ od tego uzależniał możliwość ukazania noty dyplomatycznej. Posłowie odmówili, bowiem - jak stwierdzili - nie są zobligowani do przestrzegania tajemnicy dyplomatycznej.
Zastąpiła oskarżanego publicystę w TOK FM. Stawia ultimatum: "Jeśli Lis wróci..."
Opozycja po kontroli w MSZ
Jednocześnie usłyszeli od Wawrzyka, że w treści dokumentu nie pada słowo "reparacje", o które ubiega się polski rząd.
- Rząd nie wystąpił do Niemiec o reparacje, poszła nota bez "Raportu o stratach..." jako załącznika, nie było też żadnego wystąpienia do Rosji o odszkodowania (pomimo uchwały Sejmu) - komentował Kowal.
- Powrót z kontroli poselskiej w MSZ ws. reperacji. Nota bezprawnie utajniona a i tak musieli przyznać, że nie zawiera słowa "reperacje" i nie ma załącznika z wyliczeniem strat. Czysta polityka przedwyborcza a nie troska o sprawiedliwość. Cały PiS w pigułce - relacjonował Sienkiewicz.
- Posłom KO zaproponowano w MSZ możliwość zapoznania się z notą, więc nie jest prawdą, że nie chcieliśmy im tej noty pokazać - wyjaśnił Wawrzyk w odpowiedzi na zarzuty posłów KO. - Ponieważ jest to taki, a nie inny dokument, poprosiliśmy o pozostawienie przed wejściem do sali w zabezpieczonych skrzynkach telefonów komórkowych i wszystkich urządzeń, którym można utrwalać dźwięk i obraz. Pan poseł Rosati powiedział, że on swojego telefonu nie zostawi - odparł wiceminister w rozmowie z PAP.
- Podstawę do tego stanowią przepisy, które pokazałem panom posłom. Oni stwierdzili, że ich te przepisy nie obowiązują i odmówili podpisania. Skoro odmówili podpisania dokumentu, na podstawie którego mieli go nie upubliczniać, to nie mogliśmy im tego dokumentu udostępnić - powiedział Wawrzyk.
Coś się zmienia. Niemcy piszą, że Europa Wschodnia nabiera znaczenia. Wymieniają Polskę
Nie ma słowa "reparacje" w uchwale, więc nie ma w nocie
Wiceszef MSZ podkreślił, że nota jest dokumentem, wykonującym uchwałę Sejmu, a w niej nie pada słowo "reparacje". I dlatego go nie ma w tekście, wysłanym do Niemiec 3 października. - W pierwotnym projekcie uchwały słowo reparacje było, natomiast podczas posiedzenia komisji posłowie, także ci, którzy dziś byli w MSZ, głosowali za tym, żeby tego słowa w uchwale nie było. W efekcie taka uchwała została przez Sejm przyjęta, a wszyscy za nią głosowali, m.in. ta trójka posłów. Nie mogliśmy formułować noty używając innych sformułowań, niż są w uchwale Sejmu, bo gdybyśmy to zrobili, byłoby narzekanie, że nie wykonaliśmy uchwały Sejmu - przytoczył Wawrzyk.
Koalicja Obywatelska domaga się też wysłania analogicznej noty dyplomatycznej do Moskwy. - Powiedziałem panom posłom, że aby powstała nota do Federacji Rosyjskiej, musi być najpierw raport o stratach. Będzie raport o stratach, będzie nota - stwierdził wiceminister.
Opozycję oburzył też fakt, że rząd nie skarcił Rosji pisemnie w rozmowie z ambasadorem Siergiejem Andriejewem za nielegalną aneksję ukraińskich terytoriów na południu i wschodzie kraju.
- Panowie posłowie uważali też, że powinniśmy złamać unijną jedność w sprawie stanowiska wobec aneksji terytoriów Ukrainy przez Rosję i domagali się, byśmy wystosowali w tej sprawie specjalną notę do rządu Federacji Rosyjskiej. Nie zrobiliśmy tego, bo na forum państw członkowskich UE wszyscy się zgodzili, że to ma być taki, a nie inny sposób postępowania. Tego dnia, kiedy w MSZ był pan ambasador FR Siergiej Andriejew, wszystkie kraje członkowskie wzywały ambasadorów i przekazywały im stanowisko na podstawie uzgodnień na forum UE. Nasz sposób postępowania był więc ścisłym trzymaniem się wspólnych ustaleń, podjętych w ramach Unii Europejskiej, czyli był dotrzymaniem solidarności unijnej w tym zakresie - podsumował Wawrzyk.
Poseł prawicy: Spory na plan dalszy. Dobrze, że Morawiecki i Sasin występują razem
GW
Inne tematy w dziale Polityka