Decyzja Berlina o przeznaczeniu 200 mld euro na wsparcie gospodarki w sytuacji wysokich cen energii wywołała szok w UE. Francuski i włoski komisarz zbuntowali się przeciwko dużym wydatkom Niemiec. Ursula von der Leyen ma teraz problem - pisze brukselski portal "Politico".
Niemiecki pakiet antykryzysowy wywołał sprzeciw w UE
Z jednej strony Berlin, wykorzystując swoją pozycję we Wspólnocie i KE, zablokował wprowadzenie limitu cenowego na gaz, z drugiej postanowił przyznać pomoc w wysokości 200 mld euro niemieckim obywatelom i firmom, m.in. na zakupy gazu.
"Berlin może teraz nadal kupować gaz, który zwykle kupują inne kraje UE, przebijając swoich partnerów, dalej przyczyniając się do wzrostu cen i powodując zarówno zakłócenia (na rynku), jak i złą atmosferę w całej UE" - diagnozuje "Politico".
Samodzielne podejście Niemiec do kryzysu energetycznego wywołało rewoltę w Brukseli. Francuski i włoski komisarz Thierry Breton i Paolo Gentiloni napisali list otwarty przeciwko Scholzowi, który opublikowali w serii gazet, wzywając do solidarności i wspólnego europejskiego podejścia do rozwiązania kryzysu energetycznego.
Zdaniem komisarzy Berlin zakłóci uświęcony wspólny rynek UE, dając finansowanym przez państwo niemieckim firmom niesprawiedliwą przewagę nad rywalami, co jest tym bardziej drażniące dla krytyków, którzy twierdzą, że Berlin był głównym architektem kryzysu energetycznego, uzależniając się od moskiewskiego monopolu na eksport gazu - Gazpromu.
Ursula von der Leyen w trudnej sytuacji
"Niemiecki egoizm staje się problemem dla przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która ryzykuje, że zostanie uznana za niemiecką marionetkę w oczach swoich kolegów i stolic UE. Von der Leyen wiernie grała w grę Berlina, odmawiając przedstawienia propozycji wprowadzenia ogólnounijnego limitu cen gazu — nawet gdy 15 stolic wezwało Komisję do przedstawienia takiej propozycji, m.in. Francja, Włochy, Hiszpania i Polska, czyli odpowiednio drugi, trzeci, czwarty i piąty co do wielkości kraj UE" - pisze Politico w analizie poświęconej działaniom władz Niemiec w związku z kryzysem energetycznym.
Rzecznik KE zdystansował się od listu Bretona i Gentiloniego, mówiąc, że to inicjatywa własna tych komisarzy, a przewodnicząca Komisji osobno nalegała na potrzebę ochrony wspólnego rynku i na "europejskie rozwiązania".
Wielu urzędników mówiło, że posunięcie Bretona i Gentiloniego może być próbą rozpoczęcia rozmowy o unijnej odpowiedzi na kryzys, a być może taktyką mającą pomóc w wywarciu presji na Niemcy, by poparły limit cen gazu, który to pomysł od miesięcy jest forsowany szczególnie przez Włochy.
Napięcia dojdą do głosu na posiedzeniu kolegium komisarzy w środę - to rzadki przypadek, kiedy komisarze spotykają się dwa razy w ciągu jednego tygodnia, choć środowe spotkanie jest połączeniem wideo. Von der Leyen opuściła wtorkowe cotygodniowe spotkanie komisarzy w Strasburgu, aby spotkać się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem w Paryżu na rozmowach.
"Politico": Scholz musi się nauczyć działać jako Europejczyk
Powołując się na unijnych dyplomatów, "Politico" ocenia, że kanclerz Olaf Scholz nie dojrzał jeszcze do roli przywódcy największego państwa UE i nie rozumie, że musi brać pod uwagę europejski wymiar decyzji podejmowanych w kraju przez Niemcy, zamiast skupiać się tylko na zadowalaniu Zielonych i liberałów, czyli partnerów z koalicji rządowej.
"Berlin ponosi szczególną odpowiedzialność: wielu krytyków w Brukseli twierdzi, że obok Rosji to Niemcy ponoszą największą winę za wzrost cen gazu w UE, a obywatele w całej Europie w zasadzie płacą teraz za niepowodzenie Niemiec w dywersyfikacji dostaw gazu w przeszłości. A jednak Berlin zachowuje się tak, jakby problem dotyczył tylko niemieckich obywateli i firm. Wielu unijnych dyplomatów ma wrażenie, że kanclerz Niemiec musi się dopiero nauczyć działać jako Europejczyk" - relacjonuje "Politico".
Przypomina, że Scholz chce uchodzić za szefa rządu, który "nikogo nie pozostawia na pastwę losu". "Tymczasem trudno sobie wyobrazić bardziej aspołeczne działanie niż subsydiowanie gazu dla niemieckich firm i konsumentów przy jednoczesnym zablokowaniu limitu cen gazu na poziomie UE" - konstatuje portal.
"Niemcy po prostu pokazali reszcie Europy środkowy palec" - cytuje "Politico" anonimowego dyplomatę unijnego.
Scholz przemawiając we wtorek u boku premiera Holandii Marka Rutte, Scholz bronił swojej propozycji jako "bardzo zrównoważonego, bardzo mądrego i bardzo zdecydowanego pakietu". Dodał, że "być może nie wszyscy od razu zrozumieli, że 200 mld euro nie jest przeznaczone tylko na ten rok, ale także na lata 2023 i 2024, zauważając, że Niemcy były zmuszone do ratowania dużych firm energetycznych, takich jak Uniper".
Spór o niemiecką strategię prawdopodobnie zdominuje piątkowe spotkanie przywódców UE w Pradze. Przed tym spotkaniem Scholz będzie miał okazję spróbować sprzedać swój plan hiszpańskiemu premierowi Pedro Sánchezowi, kiedy obaj spotkają się w środę w A Coruña.
ja
Czytaj także:
Niespodziewana dymisja w Kancelarii Prezydenta - odchodzi ważny urzędnik
Kukiz ogłosił, że nie będzie głosował razem z PiS
Biden funduje Ukrainie nowe HIMARS-y, rosyjski dyplomata ostrzega
Przychodzi pacjent do przychodni, czyli nasze prawa w POZ
Inne tematy w dziale Polityka