W trakcie swojego piątkowego wystąpienia z okazji aneksji okupowanych obwodów Ukrainy Władimir Putin wysunął liczne oskarżenia pod adresem Zachodu. Prezydent Rosji podzielił się także kremlowską interpretacją historii.
Putin uderza w Zachód w przemowie. Wysunął liczne oskarżenia
Piątkowe wystąpienie Putina obfitowało w liczne oskarżenia pod adresem Zachodu oraz interpretacje historii zgodne z punktem widzenia Kremla. "Rosja stworzyła możliwości rozwoju wielu narodom" - twierdził Putin, zapowiadając "początek końca zachodniej hegemonii". W ocenie Putina Zachód kieruje się w swoich działaniach "rasizmem" i "kolonializmem", dopuszcza się "eksploatacji" i eksterminacji narodów oraz inicjuje liczne konflikty na świecie. Przywódca wyrażał też ubolewanie z powodu rozpadu ZSRR.
Czytaj: Jaką cenę zapłaci Rosja za pokój? "Jeśli Putin przeżyje, musi być sądzony w Hadze"
Władimir Putin oskarżył Zachód o „narzucanie neokolonialnego dyktatu”. Według dyktatora „Zachód chce zniszczyć Rosję”, a sam kraj jest postrzegany jako "tłum niewolników".
"Oni w ogóle nie potrzebują Rosji. My jej potrzebujemy" – powiedział. "Rosja zawsze pozostanie Rosją, będziemy bronić naszych wartości i naszej ojczyzny. Zachód spodziewa się, że wszystko ujdzie mu na sucho. Uzależnili całe narody od narkotyków, celowo eksterminowali całe grupy etniczne, polowali na ludzi jak na zwierzęta" – mówił prezydent Rosji podczas wystąpienia.
"USA są jedynym krajem na świecie, który dwukrotnie użył broni jądrowej, stworzyli precedens" – twierdzi Putin.
Według prezydenta Rosji jego kraj „ma prawo i może zrobić wszystko, co kiedykolwiek zrobiły Stany Zjednoczone”.
Nie zabrakło też oskarżeń pod adresem Anglików. Władimir Putin zarzucił im zniszczenie gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2.
Czytaj: Rada Europejska wydała oświadczenie. Premier: działania Putina spotkają się z reakcją
Prezydent Niinisto: sytuacja w Europie jest niebezpieczna; końca wojny nie widać
„To było to, co najgorsze; to czego się spodziewaliśmy” – oznajmił prezydent Sauli Niinisto, komentując piątkowe oświadczenie Władimira Putina o aneksji terytoriów Ukrainy. „Sytuacja pod względem bezpieczeństwa w Europie jest niebezpieczna; a końca wojny nie widać” – ocenił.
Niinisto stanowczo potępił zorganizowane na zajętych przez Rosję terenach Ukrainy „sfingowane plebiscyty”.
Odniósł się także do członkostwa Finlandii i Szwecja w NATO. „To było zwycięstwo demokracji i dyplomacji” – przyznał.
Przypomniał również, że po inwazji na Ukrainę, jeden z filarów fińskiej polityki bezpieczeństwa – tj. stosunki z sąsiednią Rosją, „runął”. Podkreślił przy tym, że Finlandia nigdy wobec Rosji nie była „naiwna”, ale z tym krajem graniczy, chociaż „stosunki są trudne”.
„Niebezpieczne czasy nie mogą nas sparaliżować. Finlandia zareagowała stosownie do zmieniającej się sytuacji bezpieczeństwa” – dodał.
Wyraził nadzieję, że ostatnie brakujące ratyfikacje protokołów akcesyjnych do NATO przez Turcję i Węgry „nadejdą w odpowiednim czasie”.
Przestrzegł, że należy być przygotowanym zarówno w Finlandii, jak i w Europie na „przykre niespodzianki” ze strony Rosji. Mówił o tym odnosząc się do ostatnich incydentów związanych z uszkodzeniem rurociągów Nord Stream i wyciekami gazu.
„Jedno jest pewne. W nadchodzących czasach nasza wytrzymałość zostanie przetestowana” – stwierdził prezydent Niinsito, przemawiając podczas pierwszego dnia Forum Bezpieczeństwa w Helsinkach, zorganizowanego przez Fiński Instytut Polityki Zagranicznej.
Prezydent Nauseda: Putin przekroczył kolejną czerwoną linię
Wystąpienia Władimira Putina skomentował także prezydent Litwy Gitanas Nauseda.
"Dziś po raz kolejny Rosja otwarcie pogwałciła prawo międzynarodowe i pogrzebała nadzieję na pokojowe rozstrzygnięcie konfliktu. Coraz bardziej zdesperowany reżim przekroczył kolejną czerwoną linię. Decyzja o aneksji obwodów chersońskiego, donieckiego, ługańskiego i zaporoskiego jest nielegalna i nieważna" - zaznaczył Nauseda, cytowany przez agencję BNS.
Litwa "nigdy nie uzna pseudoreferendów przeprowadzonych na okupowanych terenach ani ich wyników" - dodał prezydent. "Krym, Chersoń, Zaporoże, Donieck i Ługańsk są ukraińskie!" - podkreślił.
Litewski prezydent zapewnił, że jego kraj będzie kontynuować udzielanie "ekonomicznego, wojskowego, społecznego i finansowego" wsparcia Ukrainie do "pełnego zwycięstwa" tego kraju.
W komunikacie litewskiego ministerstwa spraw zagranicznych potępiono "nielegalną aneksję ukraińskich regionów" nazywając ją "kolejną próbą zmiany uznanych międzynarodowo granic Ukrainy". Decyzja ta "nie ma mocy prawnej i nie będzie uznana, tak jak nigdy uznana nie będzie nielegalna aneksja Krymu" - zaznaczono w oświadczeniu resortu.
W piątek prezydent Rosji Władimir Putin w propagandowym wystąpieniu na Kremlu ogłosił decyzję o włączeniu Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także obwodów chersońskiego i zaporoskiego w skład Federacji Rosyjskiej.
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka