Co rusz pojawiają się w mediach doniesienia na temat „papabile”, czyli kardynałów, którzy mają największe szanse na zostanie w przyszłym konklawe papieżem. Niedawno amerykański dziennikarz i watykanista John L. Allen Jr wskazał, że przyszłym papieżem może zostać kardynał Konrad Krajewski, bliski współpracownik Franciszka. Czy zdaniem księdza faktycznie jest szansa na to, że po Janie Pawle II kolejny Polak zasiądzie na stolicy piotrowej?
Przeczytaj też:
Są dowody na to, że Rosjanie zniszczyli gazociągi Nord Stream. Doniesienia CNN
Dlaczego więc należy podchodzić ostrożnie do spekulacji medialnych na temat następców ojca świętego?
Są oni jednak doskonale zorientowani w relacjach kościelnych?
Podam przykład – rok 2013, konklawe, które wybrało obecnego papieża, następcę Benedykta XVI. W katolickim tygodniku – „Gościu Niedzielnym” – pojawiła się lista 30 kardynałów, mających największą szansę na zostanie papieżem. I ani razu nie padło nazwisko Jorge Marii Bergoglio, który został papieżem Franciszkiem.
Był jednak typowany osiem lat wcześniej, po śmierci Jana Pawła II?
Tak było w roku 2005, gdzie był wymieniany w tym gronie Bergoglio, ale stawiano na Josepha Ratzingera. Jego wybór nie był żadnym zaskoczeniem. Podobnie w roku 1963, gdy niekwestionowanym faworytem był papież Giovani Baptista Montini, późniejszy papież Paweł VI. Ale już Karol Wojtyła w roku 1978, czy właśnie Bergoglio były dużym zaskoczeniem.
A jak, czysto teoretycznie ocenia Ksiądz kandydaturę kard. Konrada Krajewskiego?
Kardynał Krajewski jest pozytywnie oceniany w roli jałmużnika papieskiego. Natomiast jego szanse na konklawe są raczej niewielkie. Po pierwsze – pewnym obciążeniem jest fakt, że reprezentuje polski Kościół. Nasza wspólnota przechodzi przez problemy – nie chodzi tylko o różne skandale obyczajowe, ale o spadek powołań i laicyzację. Wydaje się, że Kościół powoli dojrzewa do wyboru papieża z Afryki bądź Azji - kontynentów, na których liczba powołań rośnie, jest spore ożywienie religijne.
Tak i jego działania jako jałmużnika papieskiego, a wcześniej ceremoniarza, są oceniane pozytywnie. Jest jednak poważny problem innego rodzaju – brak doświadczenia duszpasterskiego. Spójrzmy na papieży od lat 50-ych XX wieku. Kardynał Angelo Roncalli, późniejszy papież Jan XXIII, był patriarchą Wenecji. Wspomniany kard. Montini - arcybiskupem Mediolanu, Albino Luciani, później Jan Paweł I - patriarchą Wenecji. Kardynał Karol Wojtyła, czyli Jan Paweł II, metropolitą krakowskim, kard. Josef Ratzinger był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, ale też przez wiele lat arcybiskupem Monachium. Kard. Bergoglio był metropolitą Buenos Aires.
Zatem wszyscy kierowali dużymi diecezjami. Kard. Krajewski nie był nawet proboszczem. Od razu jako młody ksiądz trafił do Watykanu, tam został ceremoniarzem, potem jałmużnikiem papieskim. Dodatkową przeszkodą może być wiek polskiego duchownego - ma dopiero 59 lat. Sądzę, że największą szansę na zostanie papieżem ma kardynał nieco starszy, reprezentujący Kościół afrykański bądź azjatycki.
Czy kardynał Krajewski, dobrze oceniany przez watykanistów może stać się liderem polskiego Kościoła, kimś kto doprowadzi do jego odrodzenia?
Przeczytaj też:
Sasin ma zapamiętać: Wrogiem jest Tusk, a nie Morawiecki. Przecieki z narady PiS
Podatek od nadzwyczajnych zysków. Kto go zapłaci?
Komentarze
Pokaż komentarze (17)