- Nie zamierzamy wpuszczać do polski hurtem żadnej grupy Rosjan, nawet tych, którzy będą mówili, że uciekają przed mobilizacją - powiedział wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. - Nie ma powodu, by wpuszczać do Polski i UE Rosjan uciekających przed poborem – ocenił wiceminister obrony Marcin Ociepa.
Do Polski mogą uciekać agenci pod przykrywką
- Tego typu operacja może być wymarzoną okazją dla rosyjskich służb specjalnych, żeby pod pretekstem przyjmowania dezerterów, uchodźców, przyjmować tutaj obcą agenturę – powiedział Ociepa w Polsat News, odpowiadając przecząco na pytanie, czy Polska powinna wpuścić unikających poboru Rosjan.
Dodał, że "musi być poważne uzasadnienie, dlaczego dane państwo miałoby poluzować swój reżim migracyjny". Zwrócił uwagę na nowe regulacje wprowadzone przez Polskę i kraje bałtyckie zakazujące wstępu obywatelom Federacji Rosyjskiej.
- Ci ludzie nie uciekają z Rosji dlatego, że chcą wyrazić sprzeciw wobec agresji, mieli na to czas od lutego. Nie zdecydowali się na to, nie wyrażali sprzeciwu, kiedy odkryto masowe groby – mówił wiceszef MON. Jego zdaniem mogą się oni udawać do graniczących z Rosji krajów jak Mongolia lub Kazachstan i "nie ma żadnych powodów, żeby ich wpuszczać na terytorium UE".
Mobilizacja w Rosji. Jak Rosjanie reagują na wezwania do wojska? Szokujące nagrania
Również wiceszef MSWiA Maciej Wąsik powiedział, że "nie zamierzamy wpuszczać do Polski hurtem żadnej grupy Rosjan, nawet tych, którzy będą mówili, że uciekają przed mobilizacją". - To jest działanie zbyt niebezpieczne. Natomiast rzeczywiście, w indywidualnych przypadkach, jeżeli będzie (obywatel Rosji) potrafił wykazać, że grozi mu w Rosji niebezpieczeństwo tortur, prześladowań ze względów politycznych, że jest dysydentem, będziemy mogli stosować przepisy azylowe, ale na pewno nie będzie otwarcia granic i powiedzenia: "Rosjanie uciekajcie do Polski przed armią". Nie, tak nie zrobimy - powiedział Wąsik.
Dodał, że nawet w przypadku, gdyby większość była osobami "szczerze uciekającymi przed wojną", to w tej grupie znalazłyby się osoby utrzymujące kontakt ze służbami rosyjskimi, które przyjeżdżałyby "m.in. po to, żeby siać zamęt, dezinformację, żeby dezintegrować środowiska opozycyjne rosyjskie, jeżeli się takie pojawią". - Dlatego będziemy prowadzić twardą politykę wobec Rosjan - powiedział Wąsik.
"To jest strach, a nie bunt przeciwko Putinowi"
Wiceszef MSWiA wskazał, że trwająca wojna nie jest tylko wojną Putina, a do momentu mobilizacji w Rosji była tam euforia. - Nagle uciekają, ale to tylko część Rosjan. To nie jest tak, że jest wielki exodus z Rosji, nawet jeżeli na granicy z Gruzją jest 10-kilometrowy korek, to, ile tam stoi ludzi - 10, 15, 20 tys. - mówił.
- Mamy do czynienia ze skutkiem decyzji władz rosyjskich. Ta fala dezercji nie może być rozpatrywana jako bunt wobec władz rosyjskich, czy też bunt wobec tej wojny, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie - powiedział pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. Zaznaczył, że nie ma wiarygodnych informacji, które by pokazywały, że ci ludzie chcą uciekać ponieważ buntują się przeciwko władzy rosyjskiej. - Ci ludzie prawdopodobnie chcą uciekać, bowiem boją się sytuacji jednostkowej związanej z powołaniem do wojska. Absolutnie nie powinniśmy w sposób masowy takich ludzi przyjmować. To są osoby, które mogą być niebezpieczne dla naszego państwa - podkreślił.
Przypomniał, że publikowane w ostatnich miesiącach sondaże pokazywały, że społeczeństwo rosyjskie jest raczej przychylnie nastawione do tej wojny i raczej większość popiera działania rosyjskie przeciw Ukrainie. - A zatem przyjęcie tych dezerterów do Polski byłoby wielkim ryzykiem i byłoby sprzeczne z decyzją podjętą kilka dni temu, że tylko wizy humanitarne, jeżeli są uzasadnione, mogą być w tej chwili wydawane obywatelom rosyjskim - podsumował.
Pieskow tłumaczy syna, który nie ma zamiaru udać się na front
Niemcy chcą przyjmować uciekinierów
Tymczasem rząd Niemiec chce w najbliższych tygodniach wypracować na szczeblu unijnym wspólną linię postępowania wobec obywateli Rosji uciekających przed mobilizacją - pisze w piątek portal RND.
Fakt, że po ogłoszonej w środę częściowej mobilizacji wielu Rosjan próbuje uniknąć służby wojskowej na Ukrainie jest przede wszystkim "dobrym znakiem" - powiedział w piątek w Berlinie rzecznik rządu RFN Steffen Hebestreit. Teraz chodzi o to, by wspólnie z innymi państwami UE znaleźć "realne rozwiązanie" - dodał. Jego zdaniem w tej szczególnej sytuacji stwierdzenie, że każdy, kto zdoła wjechać, może ubiegać się o azyl, jest niewystarczające.
- Niemcy są gotowe na przyjęcie dezerterów z armii rosyjskiej "zagrożonych poważnymi represjami" - powiedziała niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Kto odważnie sprzeciwia się Putinowi i tym samym naraża się na wielkie niebezpieczeństwo, może ubiegać się o azyl polityczny w Niemczech" – stwierdziła Faeser.
"Każdy, kto jako żołnierz nie chce brać udziału w sprzecznej z prawem międzynarodowym i morderczej wojnie Putina przeciwko Ukrainie i dlatego ucieka z Rosji, musi otrzymać azyl w Niemczech" - powiedziała z kolei sekretarz parlamentarna partii Zielonych Irene Mihalic w rozmowie z gazetą "Rheinische Post".
"Błędne podejście! Sorry. Młodzi Rosjanie, którzy nie chcą iść na wojnę, muszą wreszcie obalić Putina i jego rasistowski reżim, zamiast uciekać i cieszyć się z dolce vita na Zachodzie. To nie zadziała" - napisał były ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk na Twitterze.
Na razie ani w Niemczech, ani na szczeblu UE nie ma planów dotyczących specjalnego programu przyjmowania Rosjan czy wydawania im tzw. wiz humanitarnych w przypadku odmowy służby wojskowej - pisze RND. Według federalnego MSW, Niemcy przyjęły do tej pory 438 osób z Rosji w ramach programu, który ma zapewnić ochronę szczególnie zagrożonym dysydentom, dziennikarzom i naukowcom.
Putin chce zmobilizować ponad 1 mln ludzi
W środę prezydent Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację. Ministerstwo obrony FR zapowiedziało, że obejmie ona 300 tys. osób. Według niezależnych mediów władze zamierzają zmobilizować milion ludzi. Rosja planuje zmobilizować 1,2 mln ludzi, głównie spoza dużych miast - pisze w piątek niezależny rosyjski portal Meduza, powołując się na źródła. W Moskwie mobilizacja na wojnę z Ukrainą ma objąć 16 tys. ludzi, a w Petersburgu - ok. 3 tys. Największa rekrutacja ma odbyć się na wsiach, gdzie nie ma mediów, opozycji i jest więcej poparcia dla wojny. Na wieść o mobilizacji Rosjanie chcący uniknąć wcielenia ruszyli za granicę.
ja
Czytaj także:
Włosi wściekli na Ursulę von der Leyen. "Wstydź się"
Nie żyje Franciszek Pieczka
Poseł Lewicy: Przez rząd tracimy 750 miliardów euro z KPO. To ekonomiczna zdrada stanu
Antoni Macierewicz z Orderem Orła Białego. Prezydent ucina dyskusje
Prawdziwi winowajcy rozkładu Europy
Inne tematy w dziale Polityka