Ursula von der Leyen powiedziała w piątek, że Polska nie otrzyma pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Dodała też, że w przypadku Włoch Komisja Europejska też może zastosować "narzędzia", które wymuszą dotrzymanie warunków umowy.
Ursula von der Leyen: Polska nie dostanie pieniędzy z KPO
Szefowa KE Ursula von der Leyen brała udział w spotkaniu zorganizowanym na uniwersytecie w Princeton, gdzie wypowiedziała się m. in. na temat środków z Funduszu Odbudowy dla Polski. Przypomnijmy, że w czerwcu Komisja Europejska przyjęła polski KPO, jednak nie został on zatwierdzony przez Radę Unii Europejskiej.
Przewodnicząca KE zaznaczyła, że KPO jest umową, w której obie strony zobowiązują się do spełnienia określonych warunków.
— Polski rząd nie chce zmienić prawa w sposób, jaki zapisaliśmy w naszej umowie w kwestii przywrócenia niezależności sądownictwa. I dlatego nie możemy i nie wypłacimy żadnych pieniędzy — powiedziała von der Leyen.
Komentarze po słowach von der Leyen
Słowa von der Leyen odbiły się szerokim echem w środowisku politycznym.
"Jeżeli demokracja zdecyduje we Włoszech inaczej niż niewybrani w żadnych wyborach biurokraci z UE - to zrobimy z nimi to samo co w Polsce. Czyli sankcje większe niż na Putina. Niemiecki imperializm(teraz instytucjonalny) zawsze kończył się tragedią dla całej Europy" - napisał Patryk Jaki na Twitterze.
"Pani Przewodnicząca @vonderleyen pokazuje prawdziwie "demokratyczne" oblicze @EuropeanCommiss, gdzie według niej o wyniku wyborów we Włoszech nie mogą decydować Włosi a "unijny (niemiecki) nadzorca" - twierdzi z kolei Krzysztof Sobolewski.
"Niemiecka szantażystka @vonderleyen uderza w Polskę i bezprawnie wstrzymuje miliardy euro dla Polski. Przyjdzie czas, gdy za każde przekroczenie uprawnień, za każdy szantaż i za każde ukradzione Polsce euro odpowie. Politycznie i karnie" - zagroził wiceminister Janusz Kowalski.
"Prawdziwe imię Von der Leyen: szantażystka. Nie chodzi jej o praworządność, ale by rządzili ci, których chce Berlin. Dlatego nalegałem, by @MorawieckiM nie zgadzał się na warunkowość Funduszu Odbudowy. To narzędzie do odbierania suwerenności narodom Europy" - tak z kolei wypowiedział się na temat szefowej KE minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Rzecznik KE tłumaczy słowa von der Leyen o Włoszech
Ursula von der Leyen ostrzegła Włochy przed konsekwencjami odejścia od zasad demokratycznych.
"Moje podejście jest takie, że bez względu na to, jaki demokratyczny rząd chce z nami współpracować, pracujemy razem" – powiedziała szefowa KE, odpowiadając na pytanie, czy istnieją jakiekolwiek obawy związane z zaplanowanymi na niedzielę wyborami parlamentarnymi we Włoszech.
"Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, wspominałam o Węgrzech i Polsce, to mamy narzędzia" – dodała.
Matteo Salvini, szef włoskiej prawicowej partii Liga, określił wypowiedź von der Leyen, jako "haniebną arogancję"
"Co to jest, groźba? Proszę szanować wolny, demokratyczny i suwerenny głos narodu włoskiego!" - wezwał.
Pytany o całą sprawę w piątek w Brukseli rzecznik KE Eric Mamer zapewnił, że przewodnicząca Komisji Europejskiej "w żaden sposób nie ingerowała" we włoską politykę.
"Odniosła się raczej do procedur, które są w toku przeciwko innym państwom członkowskim Unii Europejskiej. Podkreślała rolę Komisji, jako strażniczki traktatów w kontekście praworządności. Ale też powiedziała wprost, że Komisja będzie współpracować z każdym rządem, który powstanie po wyborach i który chce wspólnie pracować z KE" - oznajmił.
Była premier Polski, a obecnie europosłanka PiS Beata Szydło oceniła, że von der Leyen publicznie przyznała, że jest gotowa używać różnych "narzędzi", by wpływać na wewnętrzną sytuację polityczną w krajach UE.
"To dowód na jawne łamanie zasad UE, ale nie przez te kraje, a przez KE" - napisała była szefowa rządu RP w serwisie Twitter.
SW
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka