W Łodzi powstaje estakada, która ma usprawnić ruch na ważnej arterii samochodowej i kolejowej. Problem w tym, że wiadukt - owszem - będzie nowy i nowoczesny, ale zbyt niski by mogły się pod nim zmieścić pociągi. I jak to zwykle w takich sprawach bywa, nie ma winnego tej budowlanej fuszerki. Oby udało się ją naprawić…
Estakada na Przybyszewskiego. Na tę inwestycję czekała Łódź
Niewielką przesadą będzie powiedzieć, że na tę inwestycję czeka praktycznie cała Łódź. Powstający w ciągu ul. Przybyszewskiego obiekt jest fragmentem jednej z niewielu tras pozwalających dojechać ze wschodnich dzielnic Łodzi do centrum. Projekt wiaduktu opracowano już w 2005 roku, udało się znaleźć finansowanie i po latach rozpocząć budowę. Kiedy inwestycja była już mocno zaawansowana okazało się, że estakada jest zbyt niska by mogły pod nią przejeżdżać pociągi. Zabrakło zaledwie siedmiu centymetrów. Problemem jest za mała wysokość filarów, jakie zbudowano po północnej stronie ulicy. Są one za niskie, aby pod opartym na nich wiaduktem zmieścił się jakikolwiek pociąg.
Polecamy:
I chociaż plan powstał w 2005 roku w porozumieniu z PKP, to najwyraźniej zabrakło czasu na to by zauważyć, że z biegiem lat zmieniły się wymogi budowlane. I w związku z tym powinna zmienić się także charakterystyka przebudowywanego wiaduktu. Wykonawca otrzymał projekt oparty na pomiarach z 2013 roku. Wtedy miała ruszyć budowa. Zabrakło jednak pieniędzy, a kolej wyremontowała linię z Widzewa na Chojny. Zaczął się problem, bo w czasie remontu zgodnie z nowymi przepisami zostały podniesione tory. Prawdopodobnie urzędnicy miejscy odpowiedzialni za budowę estakady nie wzięli tego pod uwagę. I to pomimo tego, że projekt był wiele razy aktualizowany.
Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi wyjaśnia
Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi wyjaśnia, że projekt budowy nowych wiaduktów na ul. Przybyszewskiego zakłada obniżenie istniejącej konstrukcji w celu poprawy komfortu użytkowania trasy tramwajowej na wiadukcie. W trakcie prowadzonej inwestycji PKP wprowadziło regulacje torowiska, które zostało podniesione względem stanu istniejącego. W związku z tym opracowywane jest rozwiązanie zamienne dla nowo budowanego obiektu w celu zapewnienie normatywnych skrajni dla linii kolejowych.
PKP PLK mówi o odpowiedzialności miasta
Natomiast spółka PKP Polskie Linie Kolejowe zapewnia, że rozwiązanie problemu leży wyłącznie po stronie miasta, a pasażerowie pociągów mogą być spokojni, bo wiadukt musi spełniać wymogi stawiane przez kolej. Inwestycja nie zagraża bezpieczeństwu prowadzenia ruchu pociągów na linii kolejowej Łódź Chojny - Łódź Widzew. PLK uzgodniły z Miastem Łódź projekty przebudowy wiaduktów nad torami w ciągu ulicy Przybyszewskiego. Zgodnie z ustaleniami wysokość obiektów ma zapewnić pod nimi swobodny przejazd pociągów.
Kto jest winny kosztownych błędów?
Tak naprawdę nie wiadomo więc, czy błąd powstał już na etapie projektowania, czy może dopiero na etapie wykonawstwa? Bez względu na to warto ustalić przyczyny i winnych kosztownych błędów. Przede wszystkim jednak konieczna jest naprawa fuszerki. Wydaje się, że jedynym sposobem jest próba wydłużenia zbudowanych już podpór wiaduktu. Jak zapewnia wykonawca - z technicznego punktu widzenia jest to możliwe. Nawet, gdyby rzeczywiście to się udało, to cała inwestycja ulegnie opóźnieniu i na pewno nie będzie gotowa w listopadzie, jak planowano.
Łodzianie żartują, że przed wiaduktem pociągi będą przyspieszać - by korzystając z siły rozpędu, przejechać oraz opuszczać pantografy i tym sposobem zmieścić się pod filarami źle wykonanej konstrukcji. Trudno dziwić się czarnemu humorowi, bo to kolejna niedopracowana inwestycja. Przez kilka lat budowano również nowe wiadukty na alei Śmigłego-Rydza, przenosząc pod nie torowiska tramwajowe. Tam również w wyliczeniach coś poszło nie tak, bo tramwaje muszą składać lusterka, żeby się nimi nie zderzyć podczas jazdy nowo wyremontowaną ulicą.
O sprawie wiaduktowej fuszerki jako pierwszy poinformował „Express Ilustrowany”.
Tomasz Wypych
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka