Papież Franciszek, wracając z podróży z Kazachstanu, został zapytany na pokładzie samolotu przez dziennikarzy o moralne uzasadnienie dla przesyłania broni Ukrainie. Przy okazji, głowa kościoła katolickiego wezwała do rozmów pokojowych, nawet, jeśli dialog będzie "śmierdzieć" dla strony ukraińskiej.
Jednym z tematów wizyty papieża w Kazachstanie, gdzie przyleciał na kongres przywódców religijnych ze świata, była wojna na Ukrainie. Dotąd stanowisko watykańskiej dyplomacji było co najmniej kontrowersyjne. Franciszek krytykował NATO za wspieranie Kijowa, twierdził, że za wybuch wojny i zbrodnie odpowiadają wszyscy, unikając nazwania agresora po imieniu.
Czytaj: Putin ośmieszony. Prezydent Rosji padł ofiarą własnej taktyki
Oliwy do ognia w kwietniu tego roku dolał sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin, który oceniał, iż obrona ze strony Ukraińców jest moralnie uzasadniona, ale dostarczanie sprzętu wojskowego doprowadzi do zaognienia konfliktu z Rosją. - Wspólnota międzynarodowa chce uniknąć eskalacji i dlatego nikt nie interweniował bezpośrednio, ale widzę, że wielu wysyła broń. To straszne, gdy się o tym pomyśli, to może wywołać eskalację, której nie będzie można kontrolować - twierdził współpracownik Franciszka. A na Watykan spadła lawina krytyki za niejasną postawę po wybuchu wojny na Ukrainie.
Premier leci do Wilna na konsultacje międzyrządowe. Salon24 będzie na miejscu
Kiedy dostawy broni są moralne
Teraz papież sam postanowił zabrać głos na ten temat. - To jest decyzja polityczna, która może być moralna, moralnie dopuszczalna, jeśli jest podejmowana w warunkach moralności - powiedział Franciszek. Kościół dopuszcza samoobronę w pojęciu prowadzenia wojny "sprawiedliwej". Wówczas dopuszczalne jest nawet użycie śmiercionośnej broni.
- Samoobrona jest nie tylko legalna, ale także jest wyrazem miłości do ojczyzny. Ktoś, kto nie broni siebie, kto nie broni czegoś, nie kocha tego. Ten, kto broni czegoś, kocha to - tłumaczył papież. Franciszek dodał też, że niemoralne jest wysyłanie sprzętu wojskowego w celu sprowokowania konfliktu zbrojnego, sprzedaż lub pozbycie się niepotrzebnej broni. Jak podkreślił, wszystko zależy od motywacji inicjatorów działania.
Była na Tajwanie, teraz poleci w kolejne zapalne miejsce. Nancy Pelosi wesprze Armenię
Franciszek wezwał również kolejny raz do dialogu między Kijowem a Moskwą. - Zawsze trudno jest zrozumieć dialog z krajami, które rozpoczęły wojnę. Jest to trudne, ale nie należy go odrzucać - zaznaczył. - Nie wykluczałbym dialogu z żadnym mocarstwem, które jest w stanie wojny, nawet jeśli jest to dialog z agresorem. Czasami trzeba prowadzić taki dialog. To śmierdzi, ale... trzeba to zrobić - zastanawiał się papież.
GW
Inne tematy w dziale Polityka