Wyznanie a pobyt w szpitalu. Zaskakujące dane
Zachodni badacze już dawno stwierdzili, że osoby bardzo religijne przebywają w szpitalu krócej niż pacjenci mniej wierzący. W trwającym 28 lat badaniu obserwowano 5 tys. osób i wykazano, że częste praktykowanie religii o 23% zmniejsza prawdopodobieństwem śmierci. Jeszcze inna analiza obejmująca wyniki 42 badań z udziałem 126 tys. osób pokazała, że ludzie religijni mają o 29% większą szansę przeżycia w porównaniu z osobami nieprzywiązującymi wagi do spraw wiary. Stwierdzono również, że wysoka religijność zwiększa długość życia, np. ortodoksyjnych Żydów o 20% rzadziej dotyka ciężka postać choroby wieńcowej prowadzącej do zgonu, a ludzie praktykujący mają z reguły niższe ciśnienie. Odprawianie osobistych praktyk religijnych, takich jak modlitwa czy medytacja, może się wiązać z o 40 proc. większymi szansami na redukcję ciśnienia rozkurczowego. Badania pokazują, że pacjenci religijni stosują mniej środków przeciwbólowych. W chrześcijaństwie wynika to z wiary, że cierpieniu można nadać wartość pozytywną, zasługującą na zbawienie lub odkupiającą winy.
Występowanie chorób i styl życia
Prof. Anna Majda, autorka analizy, podkreśla, że występowanie chorób układu sercowo-naczyniowego i umieralność z ich powodu związana jest ze stylem życia, do którego zalicza się dietę, palenie papierosów, aktywność fizyczna i związane z nimi występowanie cukrzycy, nadciśnienia, otyłości, zespołu metabolicznego, czy poziomu homocysteiny odpowiedzialnej za powstawanie miażdżycy. Takie choroby stanowią najpoważniejszą przyczynę zgonów w Polsce. A styl życia w dużym stopniu zależy od systemu wartości, jaki wyznajemy, na który duży wpływ ma religia. Uczestnikom wykonano badania laboratoryjne oraz zapytano m.in. o nałogi i zwyczaje żywieniowe, wiedzę na temat chorób układu krążenia, aktywność fizyczną, narażenie na stres, choroby współistniejące i przyjmowane leki.
Okazało się np., że średnie stężenie homocysteiny i triglicerydów wśród katolików było istotnie wyższe niż u Adwentystów Dnia Siódmego. Adwentyści mieli natomiast dużo wyższe ciśnienie tętnicze i stężenie HDL (tzw. „dobry cholesterol”) w stosunku do katolików. Ci ostatni z kolei częściej mieli nadwagę i otyłość. Stąd ryzyko incydentu sercowo-naczyniowego było u nich wyższe niż wśród Adwentystów, którzy ponadto mieli niższy niż pozostałe grupy religijne poziom stresu w codziennym życiu i lepiej stosowali się do zaleceń dotyczących zapobieganiu chorobom krążenia.
Badanie poziomu homocysteiny, CRP (białko, którego poziom rośnie w czasie stanu zapalnego) i cholesterolu również dało ciekawe wyniki. Okazało się, że najwyższe były u Muzułmanów, a trójglicerydów i glukozy u Żydów. Ciśnienie tętnicze powyżej normy stwierdzono u prawie 25% muzułmanów i nieco powyżej 25% Żydów.
Katolicy są zdrowsi?
Wysoki poziom religijności zgłaszało 75% Katolików i 100% badanych Adwentystów, Muzułmanów i Żydów. Katolicy o wysokim poziomie zaangażowania religijnego deklarowali więcej pozytywnych zachowań zdrowotnych i prezentowali lepszy stan zdrowia w stosunku do tych mniej religijnych. Jednocześnie wykazywali wyższy poziom stresu, gorsze nastawienie psychiczne i mniejszą aktywność fizyczną. Wybrane elementy stylu życia powiązane ze stanem zdrowia najbardziej odbiegały od zaleceń u katolików, a najmniej wśród Adwentystów Dnia Siódmego.
Główny Urząd Statystyczny podaje, że w Polsce najwięcej, bo 32 mln, jest Katolików, z których w mszach uczestniczy 38%. Szacuje się, że nad Wisłą mieszka również na stałe ok. 10-12 tys. muzułmanów, 8-12 tys. Żydów i ok. 10 tys. Adwentystów Dnia Siódmego. Przedstawiane badanie prowadzono na grupie 297 osób: 118 Adwentystów Dnia Siódmego (ADS), 134 katolików, 14 Żydów i 31 muzułmanów. Była to zatem mała próba, ale i tak wyniki analiz są bardzo interesujące.
Tomasz Wypych
Czytaj dalej:
- Nowa propozycja rządu. Prąd będzie tańszy, ale nie dla wszystkich
- Inflacja nie zwalnia tempa. Dwa produkty zaliczyły wzrost cen o ponad 100 procent
- Giertych i Wrzosek przed unijną komisją ds. Pegasusa. Mecenas ściął się z europosłem PiS
- Prof. Dudek o przesunięciu wyborów: PiS kłamie, ale demokracja się nie zawali
- Doradca Zełenskiego radzi Scholzowi. Dla kanclerza to kolejna upokarzająca sytuacja
Komentarze
Pokaż komentarze (30)