Zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej, do którego się przychylamy, niemożliwe jest przeprowadzenie w sposób transparentny wyborów parlamentarnych i samorządowych w zbliżonym terminie. Nawet w sytuacji, gdyby jedne odbywały się na przykład tydzień po drugich – mówi Salonowi 24 Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości, poseł PiS.
Na jakim etapie są prace nad przesunięciem wyborów samorządowych, które miały się odbyć jesienią 2023 roku?
Krzysztof Sobolewski: Projekt jest gotowy i właśnie przekazywany do Sejmu. Na najbliższym posiedzeniu zostanie rozpatrzony. Zakłada przesunięcie wyborów samorządowych z jesieni 2023 roku na kwiecień 2024. Dokładny termin jest decyzją premiera. Jednak musimy stworzyć możliwość prawną – na drodze ustawy – dla przeniesienia wyborów.
Przeczytaj też:
PiS podaje potencjalne daty wyborów samorządowych. Szefernaker o powodach przesunięcia
Jednak kadencja samorządów i tak już wcześniej została wydłużona z czterech do pięciu lat. Teraz ma być znów wydłużona o pół roku. Zamiast jesienią 2023 roku miałyby być wiosną 2024. Wiele osób nie bardzo rozumie, czemu w ogóle te wybory przesuwać, skoro jest ich termin wynikający z kadencji?
Przesunięcie wyborów proponujemy po to, żeby nie zbiegły się wybory i kampania wyborcza wyborów parlamentarnych i samorządowych. Zaangażowanych jest w wybory samorządowe około miliona osób, w parlamentarne kilkaset tysięcy – mówię tu o kandydatach i członkach obwodowych komisji wyborczych. Już sam ten fakt powoduje kolizję, która może utrudnić przeprowadzenie wyborów.
A może też na pewnym etapie doprowadzić do błędów, które odbierane będą na przykład za celowe działanie, a będą spowodowane właśnie kolizją terminów. Kolejną istotną kwestią jest rozliczenie kampanii. Kampanię prowadzi się od momentu ogłoszenia wyborów, a komitety w wyborach samorządowych i parlamentarnych będą często te same, więc rozliczenie będzie nawet nie problematyczne. Ono stanie się wręcz niemożliwe. I jeszcze jedna kwestia: wyborcy będą mieć w jednych wyborach kandydatów jednocześnie na posła, burmistrza i radnego. Bo zakazu łączenia kandydowania nie ma. To będzie jeszcze powiększać chaos.
Tylko o ile wybory jednego dnia mogą być problematyczne, to przecież można je chyba zorganizować w zbliżonym, ale nie tym samym terminie, na przykład tydzień po tygodniu?
Zdaniem Państwowej Komisji Wyborczej, do którego się przychylamy, niemożliwe jest przeprowadzenie w sposób transparentny wyborów parlamentarnych i samorządowych w zbliżonym terminie. Nawet w sytuacji, gdyby jedne odbywały się na przykład tydzień po drugich. Dlatego jedynym sensownym rozwiązaniem jest przesunięcie wyborów samorządowych na termin późniejszy.
To spotyka się z krytyką ze strony opozycji. Pojawiają się obawy, że PiS nie poprzestanie na przesunięciu wyborów samorządowych, że zmieni granice okręgów wyborczych, co utrudni działanie partiom opozycyjnym?
Kodeks wyborczy nie będzie zmieniany. Poza tym, jeśli chodzi o wybory samorządowe, to granice okręgów są ustalane na szczeblu poszczególnych samorządów. Oczywiście w wyborach do Sejmu i Senatu określa je kodeks wyborczy. Ale nie mamy zamiaru go zmieniać - ani w tej ustawie, ani w żadnej innej formule. Oczywiście toczą się różne rozmowy ws. kodeksu wyborczego, zgłaszane są pomysły. Ale dyskusje te mają charakter bardziej akademicki, gdyż planów zmiany kodeksu wyborczego nie ma.
Przeczytaj też:
Biden został zapytany o ukraińską kontrofensywę. Nie pozostawił wątpliwości
Rząd Morawieckiego zmarginalizuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego? Sędzia nie kryje emocji
Inne tematy w dziale Polityka