Rosną długi prywatnych przychodni i gabinetów lekarskich. Ich kondycji finansowej najpierw zaszkodziła pandemia, a teraz swoje robią inflacja i galopujące koszty prowadzenia działalności. Wprawdzie na początku tego roku sytuacja wydawała się zmierzać w dobrą stronę, bo zaległości zmniejszały się, ale już w drugim kwartale ponownie zaczęły rosnąć i teraz wynoszą 162 mln zł. Warto zauważyć, że od końca 2018 r. wartość niezapłaconych zobowiązań prywatnej opieki medycznej zwiększyła się o ponad 60 proc. Największe problemy finansowe mają najmniejsze placówki.
Dane te są istotne, bo bez prywatnych placówek zawaliłby się prawdopodobnie system ochrony zdrowia w Polsce. Trudno sobie bowiem wyobrazić nagłe zniknięcie setek przychodni i gabinetów lekarskich, pracowni rehabilitacyjnych i fizjoterapeutycznych, praktyk pielęgniarskich i położnych, przyjmujących miliony pacjentów.
Nie przegap: Węgierskie kobiety posłuchają bicia serca płodu przed aborcją
Pod koniec 2018 r. niezapłacone zobowiązania prywatnej opieki medycznej wynosiły 99,4 mln zł. Rekord osiągnęły w sierpniu 2021 r., kiedy przekroczyły 208,7 mln zł. Krajowy Rejestr Długów podaje, że od tego czasu do dziś niezapłacone rachunki zwiększyły się o ponad 60 proc. - średnie zaległości przypadające na jedną placówkę urosły z 42,6 tys. zł do 60,3 tys. zł, a liczba zadłużonych gabinetów wynosi obecnie 2687.
Największe problemy finansowe z sumą 55 mln zł obejmują specjalistycznych gabinetów lekarskich, dalej gabinetów stomatologicznych, które muszą oddać 37 mln zł, oraz internistycznych - 32,8 mln zł. Fizjoterapeuci mają zadłużenie na prawie 12 mln zł, pielęgniarki i położne na 5,5 mln zł, a prywatne stacje pogotowia ratunkowego - 5 mln zł.
Von der Leyen bije się w pierś. "Trzeba było słuchać Polski ws. Putina"
Gdzie są największe długi?
Pod względem sumy zobowiązań, przoduje województwo mazowieckie, gdzie prywatne przychodnie i gabinety muszą oddać 37,8 mln zł. Drugie miejsce z pożyczkami w wysokości 18,4 mln zł zajmuje Śląsk, a trzecie z kwotą 17,6 mln zł Wielkopolska. Najmniej zobowiązań, bo zaledwie 2,7 mln zł, mają poradnie z województwa świętokrzyskiego. Co ciekawe, to niewiele więcej, niż ma do oddania najbardziej zadłużona w Polsce pojedyncza praktyka lekarska. To gabinet z Wielkopolski, który zalega z ponad 2 mln płatności.
Jeśli chodzi o liczbę dłużników i wartość nieuregulowanych zobowiązań, największe problemy dotykają małych prywatnych gabinetów, które mają aż 125,3 mln złotych zaległości. - Najmniejsze podmioty borykają się z największymi problemami finansowymi - wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
- Prywatne gabinety muszą inwestować w nowoczesny sprzęt, aby być konkurencyjnymi wobec sieci medycznych, co oznacza zaciąganie kredytów i leasingu, obciążających budżet. Dlatego wierzycielami branży prywatnych usług medycznych są w głównej mierze banki, firmy leasingowe i faktoringowe - mówi. Lekarze, rehabilitanci, fizjoterapeuci i położne są im winni w sumie 71 mln zł.
Pieniądze od prywatnych placówek ochrony zdrowia chcą także odzyskać firmy windykacyjne i fundusze restrukturyzacyjne, do których trafiły długi pierwotnych wierzycieli, głównie z sektora finansowego, na sumę 69 mln zł. Przychodnie i gabinety zalegają także z regulowaniem należności u operatorów telefonii, Internetu i telewizji na kwotę 4,9 mln zł., administracji państwowej i samorządowej, ubezpieczycieli, dostawców prądu i ciepła. Dostawcom leków i wyrobów medycznych prywatne poradnie winne są 2,2 mln zł.
Nowacka ostro w Sejmie do Kaczyńskiego: "Jak Pan mógł podzielić Polaków ws. Smoleńska?"
Ceny usług medycznych idą w górę
Wzrost kosztów działalności powoduje nieunikniony wzrost cen, zwłaszcza za usługi opłacane na miejscu po wyjściu z gabinetu. Najbardziej jest to widoczne w cenach wizyt stomatologicznych, tutaj płacono o 62 proc. więcej, oraz rehabilitacyjnych - o 59 proc. drożej. O 44 proc. zwiększyła się także średnia cena za poradę internisty.
To jednak nie koniec, bo według prognoz firmy badawczej PMR, wzrost opłat w prywatnej opiece zdrowotnej w 2022 r. wyniesie ok. 14 proc.. Szansą dla prywatnej medycyny może być rosnąca popularność abonamentów medycznych, indywidualnych ubezpieczeń zdrowotnych oraz niestety starzenie się społeczeństwa. Rośnie również zapotrzebowanie na badania diagnostyczne i klasyczne wizyty lekarskie, które pacjenci odłożyli z powodu pandemii.
Na przeszkodzie rozwoju prywatnej opieki medycznej w Polsce i poprawie jej kondycji finansowej może jednak stanąć drastyczny wzrost praktycznie wszystkich kosztów prowadzenia działalności oraz inflacja, pustosząca portfele Polaków. Drożyna powoduje rezygnację z wizyt i badań, za które trzeba płacić. Obciążaniem dla bezpieczeństwa funkcjonowania jest również to, że prywatne placówki nie tylko są dłużnikami, ale również wierzycielami, którym pacjenci i firmy nie zapłaciły za usługi ponad 14,1 mln zł.
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo