Aby załagodzić spór z Brukselą i uruchomić pieniądze z KPO, premier Mateusz Morawiecki jest gotów pominąć w negocjacjach wyroki Trybunału Konstytucyjnego ws. nadrzędności konstytucji nad prawem unijnym.
Założenia Rady Ministrów do opinii Komisji Europejskiej ws. orzeczeń TK z 14 lipca i 7 października 2021 r. zostały przyjęte podczas wtorkowego posiedzenia gabinetu - dowiedział się portal dorzeczy.pl. W pierwszym wyroku Trybunał Konstytucyjny stwierdził jako niezgodny z polską ustawą zasadniczą art. 4 ust. 3 w zdaniu drugim Traktatu o Unii Europejskiej, który brzmi: "Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakłada ultra vires zobowiązania na Rzeczpospolitą Polską jako państwo członkowskie Unii Europejskiej, wydając środki tymczasowe odnoszące się do ustroju i właściwości polskich sądów oraz trybu postępowania przed polskimi sądami".
Zobacz:
Kaczyński miał dość Kurskiego już w czerwcu. O jego końcu przesądziło jedno nagranie
"Antoni Macierewicz ma naszą wdzięczność. Praca nie do przecenienia"
Prezes PiS chce metropolii warszawskiej. I Korpusu Ochrony Wyborów
Z kolei następnie sędziowie zakwestionowali wybrane przepisy Traktatu UE, dowodząc, że przepisy pozwalają na pozatraktatową ingerencję w sprawy kraju członkowskiego, co jest sprzeczne z konstytucją. W negocjacjach z polskim rządem, Komisja Europejska domaga się "korekty" orzeczeń, ponieważ uznaje za nadrzędną rolę unijnego prawa i wyroków TSUE.
Zmiana kursu w rządzie?
Jak podaje dorzeczy.pl, od początku sporu z UE gabinet Morawieckiego twardo obstawał przy swoim. Ostatnio jednak skłania się do pójścia na kompromis w tej sprawie, ponieważ decyzje TK "nie wpływają one zobowiązania Polski względem UE, jednocześnie nie stanowiąc utrwalonej linii orzeczniczej". - Premier sądzi, że kolejne ustępstwa pomogą w sprawie KPO i funduszy unijnych, ale tak nie będzie - stwierdził jeden z polityków obozu władzy w rozmowie z portalem.
Przeciwko pomijaniu wyroków TK w negocjacjach z Komisją Europejską opowiada się resort sprawiedliwości. Premier Mateusz Morawiecki sam złożył wniosek do trybunału o zbadanie kwestii wyższości polskiego prawa konstytucyjnego nad prawem unijnym. Gdy zapadło orzeczenie, ostro krytykowała sędziów m.in. szefowa KE Ursula von der Leyen, wskazując, że doszło do niebezpiecznego dla Unii precedensu i odrzucenia europejskich norm prawnych.
- Niebywały skandal - tak nieoficjalne doniesienia o strategii rządu skomentował prof. Kamil Zaradkiewicz, od kilku lat sędzia Sądu Najwyższego.
GW
Inne tematy w dziale Polityka