Postępy ukraińskiej kontrofensywy we wschodniej części kraju są znaczące. Jak podaje doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko, "armia Ukrainy wyzwoliła ponad 1000 km ziem". Z kolei doradca prezydenta Zełenskiego Ołeksij Arestowycz powiedział, że "Rosjanie wytrzymają jeszcze przez 2-3 tygodnie".
Od wtorku pojawiają się doniesienia o udanej ukraińskiej kontrofensywie w regionie charkowskim. W piątek rano władze wojskowe w Kijowie oficjalnie potwierdziły, że w ciągu trzech dni Ukraińcy przesunęli się na tym odcinku frontu o około 50 km, a rosyjskie wojska odnotowują duże straty w żołnierzach i sprzęcie.
Ukraińska armia się nie zatrzymuje
Ukraińcy prawdopodobnie dotarli już na przedmieścia Kupiańska - miasta, które jest siedzibą kolaboracyjnych władz okupowanej części obwodu charkowskiego. Po drodze odbili m.in. miejscowość Borsziwkę.
Dodajmy, że w miejscowości Kupiańska kończy się linia kolejowa z Rosji, którą dowożone jest zaopatrzenie dla zgrupowania wojsk w Iziumie. Dalej na południe transportowano je ciężarówkami.
"Siły ukraińskie prawdopodobnie w ciągu 72 godzin odbiją Kupiańsk, poważnie osłabiając, ale nie przerywając całkowicie rosyjskich naziemnych linii komunikacji do Iziumu” – prognozuje amerykański think tank ISW.
Według niektórych ekspertów, Rosjanie w popłochu opuszczają okolice Iziumu.
Dezinformacja w rosyjskiej armii
Według Instytutu Badań nad Wojną (ISW), sukcesy Ukraińców na linii Charków-Izium "tworzą rysę w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej i podważają zaufanie do rosyjskiego dowództwa” na skalę niespotykaną od czasów nieudanej rosyjskiej przeprawy przez rzekę Doniec w maju.
ISW zaznacza, że rosyjskie ministerstwo obrony, polegające na strategii przedstawiania inwazji jako "łatwej i bezbłędnej operacji”, nie jest przygotowane do reagowania na niespodziewane operacje sił ukraińskich. Sytuacja wywołuje narastającą frustrację na rosyjskich blogach wojskowych, ważnych dla promowania odpowiedniej narracji w sieci.
Eksperci ISW oceniają, że rosyjski resort obrony "powtarza swój błąd informacyjny z Biłohoriwki”, gdzie w maju doszło do zniszczenia rosyjskich sił atakujących przez Doniec. Rosjanie nie potrafią odnieść się do sytuacji w obwodzie charkowskim i zaproponować pożądanej narracji, co sprawia, że blogerzy wojskowi wypełniają tę lukę krytyką armii rosyjskiej.
"Rosjanie wytrzymają jeszcze 2-3 tygodnie"
Na tym nie koniec. Ukraińskie wojsko na południu wepchnęło rosyjskich najeźdźców w pułapkę. Około 25 batalionów wroga zostało otoczonych - powiedział w nocy z piątku na sobotę doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz, cytowany przez agencję Ukrinform.
Arestowycz podkreślił, że "najlepiej zmotywowana piechota najeźdźców" znalazła się w beznadziejnej pułapce.
"Pokonujemy przejścia przez rzekę, bardzo skutecznie pokonaliśmy jedno przejście siedmioma pontonami, metodycznie ich wybijamy" – powiedział Arestowycz.
Podkreślił, że do utrzymania zdolności bojowej Rosjanie potrzebują 4-5 tys. ton zaopatrzenia, a otrzymują 1,3-1,4 tys.
"Oni wytrzymają jeszcze przez 2-3 tygodnie, a potem rozpocznie się kaskadowy upadek, jeśli nie rozwiążą problemu logistycznego. Ale nie widzę powodu, dla którego mieliby to zrobić” – stwierdził doradca ukraińskiego prezydenta.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka