Przez te wszystkie lata Elżbieta II była łącznikiem pomiędzy dawnym Imperium Brytyjskim a współczesnością. Poza tym, wbrew pozorom zdobyła ogromne doświadczenie polityczne. Przez lata panowania współpracowała z kilkunastoma premierami. Samo panowanie to blisko 70 lat. Następcy będą mieli potężny problem, by dorównać klasą i poziomem Elżbiecie II – mówi Salonowi 24 dr Krzysztof Winkler, Polskie Towarzystwo Geopolityczne.
Nagłe pogorszenie stanu zdrowia królowej Wielkiej Brytanii Elżbiety II spowodował ogromne poruszenie poddanych. Z czego wynika fakt, że w XXI wieku Brytyjczycy tak ogromny szacunek okazują i królowej i samej monarchii?
Dr Krzysztof Winkler: Przede wszystkim wynika on z faktu, że królowa wypełnia obowiązki monarchini dokładnie tak, jak tego od niej poddani oczekują. Przez te wszystkie lata była takim łącznikiem pomiędzy dawnym Imperium Brytyjskim a współczesnością. Poza tym, wbrew pozorom królowa Elżbieta II zdobyła ogromne doświadczenie polityczne. Przez lata panowania współpracowała z kilkunastoma premierami. Samo panowanie to blisko 70 lat.
Przeczytaj też:
Dni po odejściu królowej. Jak wygląda operacja London Bridge?
Tu nie tylko istotna jest liczba premierów, ale także ich zróżnicowanie – za panowania Elżbiety II premierami byli między innymi Winston Churchill, Margaret Thatcher, Tony Blair czy Boris Johnson?
Faktycznie, to były rządy z różnych epok. A osoba królowej te epoki łączyła. Na osobistą popularność samej Elżbiety II wpływało to, że umiała dawać kolejnym premierom celne uwagi. Osobną kwestią jest popularność samej monarchii. Z jednej strony wpływ na to ma osobowość i popularność samej królowej. Ale też wyciągnięcie przez rodzinę królewską wniosków z kryzysu lat 80. i 90. Kulminacją tego kryzysu był czas po śmierci księżnej Diany, rodzina królewska znalazła się w ogniu krytyki.
Dziś o wizerunek rodziny panującej dbają najlepsze agencje PR. Dwa razy w roku odbywają się spotkania z udziałem najważniejszych przedstawicieli rodu Windsorów. Na tych spotkaniach wytyczone są główne kierunki postępowania. A więc rodzina królewska dostosowała się do wymogów współczesności. Pytanie oczywiście jak to będzie funkcjonować po erze Elżbiety II, gdy następcą zostanie książę Karol. Opinie na jego temat są bowiem bardzo różne. Ale już stosunek Brytyjczyków do księcia Wilhelma i jego żony, księżnej Kate jest bardzo pozytywny. Są oni już wprowadzani w arkana bycia parą królewską.
Gdy Szkoci starali się o niepodległość, przygotowywali się do referendum w tej sprawie, badania wykazały, że większość narodu chce, by dalej ich królową była Elżbieta II. Dopiero po jej śmierci władze w Szkocji miałyby się zmienić – albo na republikańskie, albo przy zachowaniu monarchii władcą zostałby ktoś z innego rodu. Nawet znaleziono Polaka wywodzącego się od Marii Stuart. Skąd jednak bierze się popularność samej Elżbiety II?
Z długoletniego panowania. Stania na czele i Wielkiej Brytanii i Wspólnoty Narodów, kiedyś brytyjskiej teraz Commonwealth. Na pewno jej następcy będą mieli ogromny problem z tym by dorównać klasą i poziomem Elżbiety II.
Są opinie, że dla zarządzania państwem małe znaczenie ma to, czy formą rządów jest monarchia, czy republika. Ma to za to znaczenie w przypadku państw wielonarodowych. To znaczy – w kraju jednolitym dobrze sprawdza się republika. Zaś w państwach składających się z kilku członów, jak właśnie Wielka Brytania, ale też Belgia, czy Hiszpania, gdzie monarchię odrestaurowano zdecydowanie lepiej sprawdza się monarchia?
Trudno mówić tu o regule. Bo owszem, możemy wskazać Wielką Brytanię, gdzie mamy Anglików, Szkotów, Walijczyków, Kornwalijczyków, Irlandczyków. Państwo wielonarodowe, będące monarchią. Ale też jest jednolita Holandia, w której także rządzi monarcha. Więc trudno tu mówić o tym, że akurat w kraju jednonarodowym zawsze będzie republika, a w kraju zróżnicowanym etnicznie monarchia.
Ale fakt, w kraju wielonarodowym monarchia może pełnić ważniejszą rolę, jako element spajający całe państwo, punkt odniesienia dla wszystkich. Doskonale widać to po nowym gabinecie premier Liz Truss. Takie osoby jak Suella Brevermann, czy Kemi Badenoch, odnoszą się do dziedzictwa monarchii i imperium brytyjskiego. To ich część tożsamości jako Brytyjek.
To dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że wywodzą się z dawnych kolonii brytyjskich?
To pozornie wydaje się dziwne. Ale też pamiętajmy, że wszystkie imperia kolonialne miały bardzo brzydkie rzeczy w szafie. Dotyczy to każdego imperium, także Chin, czy Rosji, imperium rzymskiego. Natomiast w pewnym momencie Imperium Brytyjskie zachowywało się inaczej. Dokooptowało do rządzenia w koloniach przedstawicieli lokalnych elit. Stąd w najwyższych kastach w Indiach istnieje wciąż sentyment do „dawnych dobrych czasów” Imperium Brytyjskiego. I nie jest on niczym wymuszony. To nie jest nic nadzwyczajnego, że osoby pochodzenia imperialnego, jak wspomniane panie minister odnoszą się do tego pozytywnie. Dla nich Wielka Brytania była odbierana pozytywnie, jako szansa na rozwój. I panie te szansę wykorzystały.
Przeczytaj też:
Z królową Elżbietą nie jest dobrze. Niepokojąca zmiana tonu w komunikacie o zdrowiu
Życie królowej Elżbiety II zagrożone? Wielkie zaniepokojenie w Wielkiej Brytanii
Inne tematy w dziale Polityka