W środę doszło do wymiany zdań pomiędzy ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem a dziennikarką "Gazety Wyborczej" Justyną Dobrosz-Oracz. Politykowi nie spodobało się pytanie reporterki, na co odpowiedział jej: "Pani jest głupia, czy tak tylko mówi?".
Jakiś czas temu Przemysław Czarnek w wywiadzie z PAP stwierdził, że "jeżeli seks traktuje się wyłącznie jako przyjemność i mówi się o jakimś prawie do posiadania dzieci, również przez grupy, które nie są związkami małżeńskimi, nie stanowią rodziny nawet nieformalnej, to już mamy do czynienia z upadkiem wartości, na podstawie których funkcjonowaliśmy przez wieki".
Słowa te odbiły się szerokim echem nawet w środowisku Zjednoczonej Prawicy.
Czarnek: Pani jest głupia, czy tak tylko mówi?
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" postanowiła zadać pytanie Czarnkowi, w którym nawiązała do tej wypowiedzi. – Czy pan by chciał ustawowo zakazać seksu dla przyjemności? – zapytała.
Czarnek zareagował na to pytanie dość wulgarnie. – Czy pani jest głupia, czy pani po prostu tak tylko mówi? – zapytał polityki PiS.
– Proszę mnie nie obrażać. To pan plecie takie głupoty publicznie, panie ministrze, to trzeba za to brać później odpowiedzialność. Przeprosi pan? – odpowiedziała ministrowi Dobrosz-Oracz.
Czarnek nie zamierzał jednak przeprosić dziennikarki, a co więcej sam zażądał przeprosin. – Proszę mnie przeprosić, że pani mnie atakuje.
– Ja nie atakuję. Zadaję panu pytania. To pan mnie obraził - odpowiedziała Dobrosz-Oracz. Po tych słowach wymiana pomiędzy politykiem a reporterką się zakończyła.
Nie jest to pierwszy raz, gdy Justyna Dobrosz-Oracz wzbudza emocje swoją pracą. 25 marca br. pracownica Sejmu dopuściła się napaści fizycznej na reporterkę oraz jej operatora. Kobieta wymachiwała trzymanymi w ręku nożem i widelcem.
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka