Jarosław Kaczyński spotkał się w niedzielę z mieszkańcami Mielca (Podkarpacie). Podczas przemowy prezes PiS odniósł się także do manifestacji jego przeciwników przed budynkiem gdzie odbywało się spotkanie. Padły wtedy zagadkowe słowa.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w Mielcu
Spotkanie z mieszkańcami rozpoczęło się z kilkunastominutowym opóźnieniem; wcześniej Kaczyński udał się przed odsłonięty w sobotę w Mielcu największy w kraju pomnik Żołnierzy Wyklętych Niezłomnych, gdzie złożył kwiaty.
Lider PiS ocenił, że dziś mamy szczególną sytuację w naszym kraju, z kilku względów. Wskazał, że świat zmaga się z kryzysem ekonomicznym, który w Polsce przejawia się wysoką inflacją. Zwracał też uwagę na wojnę na Ukrainie. Zaznaczył, że mamy również "kryzys naszego życia publicznego polegającym na tym, że to co jest normalne w demokracji, czyli starcie między władzą a opozycją w Polsce przekształciło się w coś czego być nie powinno".
- Opozycja ogłosiła się opozycją totalną i stosuje metody, które już wykraczają poza normalną praktykę demokracji. Na różnych poziomach te wymogi są przekraczane, ale razem tworzą to bardzo niedobrą atmosferę - stwierdził Kaczyński.
Zobacz: Kaczyński mówi, jak ogrzewać domy. W sieci zawrzało
Jarosław Kaczyński o kryzysie i inflacji
Lider PiS kontynuując wątek kryzysu ekonomicznego, mówił, że dotyka on ogromną część zwykłych Polaków i podkreślał, że rząd PiS na to reaguje.
Jak mówił, możliwe reakcje na tę sytuację są dwie. - Jedna, ostra reakcja, to ograniczenie dochodów ludności; pieniędzy na rynku jest mniej, wobec tego mniejszy jest nacisk na rynek, zakupy i wzrost cen ustaje albo nawet ceny spadają. Przy takim wariancie gwałtownie rośnie bezrobocie i obniża się poziom życia - zaznaczył. Jak przypomniał, taki wariant stosowano w przeszłości w Polsce w latach 90., za Leszka Balcerowicza. Kaczyński mówił też, że w latach 2010-13 "mamy przykład Tuskowy", gdzie bezrobocie było bardzo wysokie.
- My nie chcemy powtarzać po raz czwarty tej sytuacji i dlatego wybraliśmy drogę inną trudniejszą i na pewno wolniejszą, jeżeli chodzi o opanowanie inflacji, ale drogę działań zabezpieczających i pomagających Polakom - podkreślił.
Szef PiS wyliczał, że poprzez obniżenie podatków, czy podatków na różne produkty, w tym żywnościowe czy energię, rząd poprawia sytuację obywateli. Podkreślał też, że rząd nie zapomina też emerytach.
Odnosząc się do kwestii surowców, Kaczyński zapewnił, że węgiel jest ściągany do Polski; przypomniał też do dopłatach do paliw. "Robimy co możemy i będziemy w dalszym ciągu to robić" - zadeklarował. - Jest nas stać na to, żeby się przed tym wszystkim bronić, zakładając, że inflacja w przyszłym roku będzie już mniejsza niż w tym, a z czasem opadnie. A straty społeczne będą - nie ma ci się oszukiwać, nie da się tak zupełnie suchą nogą przez to przejść - ale będą niewielkie - zapewnił.
Kaczyński wyraził przekonanie, że gdyby dzisiaj przy władzy była ekipa Donalda Tuska, to "mielibyśmy podobną politykę do tej z lat 2010-2013, tzn. straty społeczeństwa, przedsiębiorstw byłyby bardzo duże".
Zagadkowe słowa Kaczyńskiego o karaniu "naszych ludzi"
Prezes PiS odniósł się także do manifestacji jego przeciwników przed budynkiem gdzie odbywa się spotkanie. - Tu wchodząc słyszałem: "złodzieje, złodzieje". Kto pozwolił na okradanie Polski na dziesiątki, setki miliardów złotych? Tamci - stwierdził Kaczyński.
- Kto dokonywał różnego rodzaju mniejszych afer? Ta VAT-owska była największa, paliwowa druga, ale też takie jak Amber Gold. Kto to zrobił? My, czy oni? - pytał prezes PiS. - Czy my przyjmujemy zasadę pana Neumanna, że sądy są nasze i póki jesteś w PO to ci nic nie zrobią? Nie. My karzemy naszych ludzi. Karzemy tak ostro, że nawet w jednym wypadku to kosztowało tego człowieka życie - oświadczył.
Z informacji uzyskanych przez "Rzeczpospolitą" ze źródeł w PiS wynika, że Jarosław Kaczyński miał na myśli byłego senatora PiS, Stanisława Koguta
Zdaniem prezesa PiS jego środowisko jest pod tym względem "twarde". - A że nie jesteśmy idealni, że różne rzeczy się zdarzają... No zdarzają się. Nie ma na świecie ludzi idealnych, nie ma ludzi bezgrzesznych, poza Chrystusem i Marią. I nam się różne rzeczy zdarzają, ale my na to reagujemy - zapewnił Kaczyński. Podkreślił, że jeszcze jako premier wydał zalecenie służbom pilnowania tych, którzy aktualnie są przy władzy.
Przed budynkiem, w którym odbywało się wystąpienie szefa PiS zebrała się grupka ok. 20 osób, przeciwników partii rządzącej, którzy skandowali m.in.: "TVP łże", oraz "Gdzie jest wrak". Wychodząc ze spotkania, Kaczyński machał do nich ręką z pozdrowieniem i się uśmiechał. Nie było żadnych incydentów, ale na miejscu obecni byli funkcjonariusze policji.
ja
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Polityka