Polacy muszą przygotować się na podwyżki składek ZUS od przyszłego roku. Rocznie oddać trzeba będzie o prawie 2500 złotych więcej. Dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego w rozmowie z "Faktem" stwierdził, że "potrzebna będzie nowa tarcza".
Wstępny projekt budżetu na 2023 rok
30 sierpnia rząd przyjął wstępny projekt budżetu na 2023 rok.
— Projekt zawiera bardzo wiele założeń i wydatków, które mają zapewnić bezpieczeństwo polskim rodzinom — mówił premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej. Zaznaczył przy tym, że zachowane zostaną wszystkie programy społeczne takie jak 500 plus, czy Rodzinny Kapitał Opiekuńczy.
Morawiecki wspomniał także o obniżce PIT z 17 do 12 procent oraz o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku.
O ile wzrosną składki?
W projekcie budżetu na przyszły rok wyliczono, ile wyniesie prognozowane przeciętne wynagrodzenie, które według szacunków rządu wynieść ma 6935 zł. Jak wskazuje "Fakt", nie ma jednak za wiele powodów do radości, ponieważ taka pensja wiązać się będzie z dużo wyższymi składkami ZUS. Odprowadzać je muszą osoby pracujące na własny rachunek.
Obecnie składka emerytalna wynosi 693,58 zł, rentowa – 284,26 zł, chorobowa – 59,34 zł, wypadkowa – 87,05 zł, składka na FUndusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy – 87,05 zł. W sumie daje to 1211,29, które należy odprowadzać w bieżącym roku.
Przy wynagrodzeniu blisko 7 tysięcy złotych, wynosić to będzie odpowiednio: składka emerytalna – 812,23 zł, rentowa – 332,88 zł, chorobowa – 101,94 zł, wypadkowa – 69,49 zł, na Fundusz Pracy i Fundusz Solidarnościowy – 101,49 zł. Łącznie odprowadzać trzeba będzie 1418,48zł. To o ponad 200 złotych więcej miesięcznie.
W skali roku osoby pracujące na własny rachunek będą musiały oddać państwu dodatkowo około 2500 złotych rocznie, co przy rosnących kosztach prowadzenia działalności gospodarczej jest wyjątkowo niepokojące dla przedsiębiorców.
— Rzecznik Małych i średnich Przedsiębiorców powinien wystąpić do rządu o tarczę antyzusowką, bo skala obciążeń w 2023 r. zniszczy mikro i małe firmy — powiedział w rozmowie z "Faktem" dr Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego.
RB
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka