Rosjanie z Krymu ewakuują to, co muszą ewakuować. Wycofali z półwyspu lotnictwo, bo boją się kolejnych ataków. Pouciekali niektórzy cywile, ale Kreml w żadnym razie nie wpadł w panikę – mówi Salonowi 24 gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca polskich wojsk lądowych.
Aleksander Łukaszenka powiedział, że białoruskie samoloty są gotowe na wypadek jakiegoś „nieodpowiedzialnego zachowania” strony polskiej. Ma być „opcja atomowa”, to znaczy uzbrojenie samolotów w broń nuklearną. Jednocześnie jakieś użycie siły jest mało prawdopodobne, bo nawet gdyby według reżimu w Mińsku „Andrzej Duda upadł na głowę” i doszło do eskalacji konfliktu na granicy, to jest jeszcze polskie wojsko. To jawne wezwanie do buntu. Skąd taka wiara dyktatora w bunt polskich żołnierzy?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Jak widać, Aleksander Łukaszenka jest nie tylko „doskonałym” przywódcą, politykiem, strategiem, ale i psychologiem. I wybitnym ekspertem od uczuć polskich żołnierzy. W rzeczywistości on nie zna nawet poglądów białoruskiej armii, która mu podlega. Oczywiście, żaden bunt w naszej armii nie grozi, natomiast jeżeli ktoś miałby obawiać się rebelii, to właśnie Łukaszenka w swoim kraju.
Przeczytaj też:
Łukaszenka o opcji atomowej wobec Polski. „Gdyby Duda upadł na głowę”
W takim razie jak należy traktować wypowiedzi białoruskiego dyktatora?
Jego słowa należy odbierać można jako propagandę, a do tego bardzo marnej jakości. Dyktator nie zna nawet własnej armii zbyt dobrze. A na temat polskiego wojska nie ma najmniejszego pojęcia.
Ostatnio na Krymie doszło do zamachów, Rosjanie wyprowadzili już stamtąd część wojsk, ludności cywilnej. Nie brak opinii, że w armii rosyjskiej panuje panika, że jej żołnierze masowo uciekają z Krymu.
Absolutnie z tym się nie można zgodzić, o żadnym "odpuszczaniu" Krymu przez Rosjan dziś nie może być mowy.
Ale ewakuacje na Krymie mają miejsce?
Oczywiście, Rosjanie z Krymu ewakuują to, co muszą ewakuować. Wycofali z półwyspu lotnictwo z obawy przed kolejnymi atakami. Pouciekali też niektórzy cywile, widzieliśmy filmy z ogromnymi korkami na drogach.
Ale w żadnym razie nie można mówić, że Rosjanie opuszczają w panice Krym. Tego typu spekulacje można włożyć między bajki. Rzeczywiste wycofanie się Rosjan z Krymu zdarzyłoby się wtedy, gdyby armia ukraińska prowadziła, lub przynajmniej miała prowadzić, ofensywę na półwysep - w celu jego odzyskania. Z tym nie mamy do czynienia, podobnie jak z ucieczką w panice albo zaplanowaną.
Przeczytaj też:
Carlsberg Polska apeluje do rządu. Chodzi o utrzymanie produkcji
Już niedługo w sklepach może zabraknąć kolejnych towarów. Wszystko przez brak CO2
Inne tematy w dziale Społeczeństwo