Szymon Hołownia skłania się ku utworzeniu dwóch list opozycyjnych w wyborach parlamentarnych. Przewodniczący Polski 2050 tym samym zasugerował, że nie optuje za wejściem w koalicję z Platformą Obywatelską.
Razem, czy osobno? To pytanie zadają sobie wszyscy liderzy ugrupowań opozycyjnych. PO namawia do jednego, wspólnego bloku "antyPiS". Z kolei Szymonowi Hołowni i szefowi PSL Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi nie na rękę jest wspólna obecność na listach wyborczych z Lewicą. Przewodniczący Polski 2050 podczas debaty z Rafałem Trzaskowskim na Campusie Polska Przyszłości usłyszał pytanie o ostateczną decyzję ugrupowania ws. współpracy z Donaldem Tuskiem.
Zobacz:
Grzegorz Schetyna stracił prawo jazdy. Potwierdził to na Twitterze
Dziennikarz TVP INFO z zakazem wstępu na Campus. Trzaskowski i Nitras wyjaśniają, dlaczego
Lech Wałęsa liczył na większe pieniądze. "Dajcie żonie 100 tys. złotych"
Jedna czy dwie listy opozycyjne?
Hołownia oznajmił, że konkretne decyzje zapadną w ciągu kilku miesięcy, a gorąca debata publicystyczna wokół przyszłości opozycji "nic nie zmieniła". - Przy tych warunkach, które są dziś, przy takim PiS-ie, przy takiej Platformie, przy takich naszych notowaniach, w naszej ocenie trzeba będzie się skłaniać ku wariantowi dwóch list - powiedział.
- Dwie listy na opozycji dają najwięcej mandatów, po prostu największą szansę pokonania PiS i najmniejsze ryzyko spadku frekwencji w czasie wyborów. Trzy listy - gorzej, cztery listy - źle - ocenił Hołownia.
Gospodarz Campusu Polska Przyszłości też zabrał głos na ten temat. - Ja mam krótką odpowiedź. Ile list? Jak najmniej - skwitował Trzaskowski.
GW
Inne tematy w dziale Polityka