Rafał Woś: To będzie zima wyjątkowa. Fot. Pixabay/Canva
Rafał Woś: To będzie zima wyjątkowa. Fot. Pixabay/Canva

Zima europejskiej próby

Rafał Woś Rafał Woś Rafał Woś Obserwuj temat Obserwuj notkę 101
Cieszcie się i radujcie końcówką lata. Bo zaraz nadejdzie jesień. A po niej zima. I wiele wskazuje na to, że będzie to zima wyjątkowa. Będzie to chwila prawdy dla Europy w trwającym konflikcie z Rosją.

Odliczanie do zimy już się rozpoczęło

W wielu zachodnich krajach odliczanie już się rozpoczęło. Jeden z lepszych anglojęzycznych publicystów zajmujących się tematem energetyki Javier Blas z Bloomberga napisał niedawno alarmujący tekst. Opowiada w nim o swoim odsłuchu z rozmów z fachowcami siedzącymi na pierwszej linii energetycznego frontu. Głównie z traderami zajmującymi się kupowaniem i sprzedawaniem paliw, które są źródłem energii elektrycznej ogrzewającej i oświetlającej miliony zachodnich gospodarstw domowych. Blas pisze, że te rozmowy bardzo mu przypominają atmosferę na Wall Street i w city of London z miesięcy poprzedzających wrzesień 2008 roku. Na krótko przed tym, gdy upadł bank Lehmann Brothers i stało się jasne, że kryzys finansowy o nienotowanych od dziesięcioleci rozmiarów właśnie się rozpoczął.

Polecamy:

Są umowy wykonawcze na zakup broni z Korei Płd. Szef MON właśnie je zatwierdził

Warzecha: Wiceminister mógł na sprawie traktora nawet zyskać. Ale teraz już jest za późno

W tych rozmowach, na które powołuje się Blas, coraz częściej pojawiają się słowa takie jak „blackout” lub „racjonowanie prądu albo gazu”. Cytuje polityków i urzędników mówiących wprost, że trzeba zacząć przygotowywać obywateli na przerwy w dostawach energii. Bo to najbardziej oczywista alternatywa dla ogromnych podwyżek cen prądu dla klientów indywidualnych, na które przecież żaden rozsądny rząd w demokratycznej Europie się nie zdecyduje. Z kolei londyński „Financial Times” piórem swojej komentatorki spraw konsumenckich Claer Barrett pisze mniej więcej tak: Wyobraźcie, że idziecie do baru a tam cena piwa czy kawy skacze dziesięciokrotnie. Mniej więcej tak wzrosły od początku tego roku hurtowe ceny gazu. Czy teraz rozumiecie powagę sytuacji?”.

Europejska wojna o gaz?

Takich nastrojów będzie coraz więcej wraz z każdym opadającym liściem zwiastującym spadek temperatur i nadejście zimowego sezonu grzewczego. Schemat reakcji w każdym kraju Europy będzie podobny. Opozycja oskarżać będzie rząd, że nic nie robi, że nie przewidział, nie przygotował. Kraje lepiej przystosowane i paliwowo zdywersyfikowane będą wilkiem patrzyły na sąsiadów mających problemy z zaopatrywaniem się w energię. Norwegia już dała do zrozumienia, że ona z nikim tanim gazem dzielić się nie zamierza. Hiszpanie dość ostro zareagowali na niemiecki postulat większego uwspólnienia zapasów surowca w Europie. Trudno się dziwić Madrytowi. Gdy oni (w czasie kryzysu zadłużeniowego) prosili o solidarność, to Niemcy udawali, że nie wiedzą, o co chodzi. Takie tarcia będą tej zimy na porządku dziennym.

Problem polega na tym, że w tle jest oczywiście wojna. Wybuchła w lutym, ale dziś widać, że Rosja prowadziła ją na długo wcześniej. Poprzednie jesień i zima - też naznaczona zmniejszaniem podaży rosyjskiego surowca i podbijaniem jego ceny - wyglądają z dzisiejszej perspektywy jak przygotowanie gruntu pod to, co nastąpiło potem. Było to sprawdzanie przez Moskwę jak mocny jest ich gazowy uścisk, który przez półtorej poprzedniej dekady zakładali Europie przy otwartej współpracy (albo przynajmniej biernej uległości) ze strony większości zachodnich elit z kanclerzami Niemiec czy Austrii na czele. Sprawdzili. Uścisk okazał się mocny, a Europa nie wierzgnęła. Dopiero wtedy Putin przeszedł do właściwego ataku.

Gra dopiero się zaczyna

Kilka dni temu minęło pół roku odkąd wybuchła - już ta faktyczna - wojna na wschodzie a na ukraińskie miast poleciały bomby. To był intensywny i trudny czas. Tyle, że pod wieloma względami to, co się do tej pory wydarzyło, było dość… przewidywalne. Wiadomo było, że Zachód będzie musiał na rosyjską agresję zareagować. Sankcje i stan „prawie wojny” między NATO a Moskwą były - zdaje się - wkalkulowane przez Kreml w ich plany. Wiadomo było tez od początku, że Rosja nie ustąpi tylko dlatego, że Zachód gniewnie zmarszczył czoło. Tu każdy odegrał swoje role zgodnie ze scenariuszem.

Jednak - tak naprawdę - gra o dużą stawkę (i z wieloma niewiadomymi) dopiero się więc zaczyna. Oto na naszych oczach wchodzimy w fazę „kto pęknie pierwszy”. Plan Putina wydaje się prosty. Liczy, że sprawa rozstrzygnie się właśnie tej zimy. Chodzi o to, by przyciśnięte prawdziwymi - a nie tylko symbolicznymi - kosztami wojowania z Rosją zachodnie społeczeństwa wymiękły. Morale zachodnich Europejczyków ma zostać złamane właśnie w niedogrzanych zimą domach i mieszkaniach. Albo nad stołami przy których otwierane są listy informujące o podwyżkach opłat za energię. A przecież są jeszcze kierowcy i ich apopleksje związane z wizytami na stacjach benzynowych. Oraz widmo inflacji, którą ceny energii pchały do góry w ostatnich miesiącach. I będą ją dalej pompować.

"Zachód ma się więc ugiąć"

Zachód ma się więc ugiąć. Mają się szerzyć nastroje spod znaku „i po co się było z tą Rosją zadzierać?”. Albo „Czy jakaś tam Ukraina jest tego warta?”. Nie dalej jak pod koniec lipca Władimir Putin zapowiedział, że w najbliższym czasie gazociąg Nord Stream wykorzystany będzie w 20-procentach. Te 20 procent to - jak twierdzą eksperci - sytuacja dla Rosji optymalna. Z tych 20 procent przecież można przecież iść zarówno w górę (na zachętę za dobre zachowanie). Jak również w dół - gdy trzeba będzie niegrzeczną Europę ukarać. To jest ten rosyjski pomysł na tę wojnę, który teraz widzimy już chyba w postaci większości kart rozłożonych na stole.

Pytanie, jak odpowiemy. My Europejczycy.

"Ta zima wiele wyjaśni"

Ta zima wyjaśni więc wiele rzeczy. Przyniesie odpowiedź na pytanie jak daleko sięga prawdziwa solidarność z Ukrainą? Ale pokaże też coś więcej. Dowiemy się czy Europa jest autentyczną potęgą polityczną, na którą tak bardzo lubiła w ostatnich latach pozować. I czy Zachód jest w stanie przeciwstawić się Rosji unikając scenariusza „wielkiej finlandyzacji” - a więc popadnięcia w faktyczną rosyjską dominację. Scenariusza przed którym Waszyngton drżał przez cały okres zimnej wojny. I który to scenariusz powraca teraz w warunkach XXI wieku.

Jest to więc - mówiąc zupełnie wprost - godzina europejskiej próby. Jakiej dawno Europa nie zaznała.

Miejmy więc nadzieje, że nie pękniemy. I że ta zima nie będzie aż tak mroźna.

Rafał Woś

Czytaj dalej

Ruszył Campus Polska Przyszłości 2022. Debata Trzaskowskiego z Brzezinskim

Niełatwo uniknąć płatności za przyjęty mandat. Prawo przewiduje jednak pewne wyjątki

"Wojnę skończy zwycięstwo Ukrainy. Jak wygra Rosja, to zaatakuje kolejne kraje"

Sportowcy sponsorowani przez Orlen angażują się w zbiórki na rzecz dzieci chorych na SMA

Szczepionka na COVID-19. Szykuje się sądowa bitwa wielkich koncernów

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj101 Obserwuj notkę
Rafał Woś
Dziennikarz Salon24 Rafał Woś
Nowości od autora

Komentarze

Pokaż komentarze (101)

Inne tematy w dziale Polityka