Od kilku tygodni trwa kontrofensywa Ukraińców na okupowanym Krymie. W sobotę rano doszło do incydentu nad siedzibą Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu - dron obrońców kraju miał zahaczyć o dach budynku. Na nagraniach w mediach społecznościowych widać kłęby dymu.
- Jestem w siedzibie Floty. 25 minut temu na dach wleciał dron. Niestety, nie został zestrzelony, chociaż nad zatoką otworzyli ogień z broni strzeleckiej. Schodził nisko. Nie ma ofiar - poinformował na Telegramie samozwańczy gubernator Sewastopola, Michaił Razwożajew.
Zobacz:
Najnowszy sondaż. Mimo inflacji i kryzysu na Odrze, PiS wciąż utrzymuje wysokie poparcie
Ogromna pomoc wojskowa USA dla Ukrainy. Jej wartość robi wrażenie
Macron rozmawiał z Putinem. I wystosował ważne oświadczenie do narodu o "cenie wolności"
Dron siał postrach na Krymie
Z kolei przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich Refat Czubarow przekazał, że w dach budynku sztabu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej uderzył dron. Siedziba okupanta się zapaliła, pojawił się gęsty dym. - Z Sewastopola napływają doniesienia, że aparat bezzałogowy wleciał w dach budynku sztabu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej - relacjonował Czubarow.
Według strony rosyjskiej, ukraiński dron został "strącony przez stanowisko obrony powietrznej floty", maszyna spadła na dach i stąd pojawienie się płomieni.
Od ranka 20 sierpnia w Sewastopolu słychać wybuchy. Do najbardziej brawurowego kontrataku ukraińskich sił zbrojnych doszło 9 sierpnia, gdy płonęła baza wojskowa w Saki. Kolejne, wielkie akcje dywersyjne miały miejsce 16 sierpnia w składzie amunicji w Maiske i na lotnisku w rejonie Gwardejskoje.
GW
Inne tematy w dziale Polityka