Dziennikarze RMF FM dotarli do korespondencji pomiędzy urzędnikami z Wrocławia a Głównym Inspektorem Ochrony Środowiska.
GIOŚ wiedział w sierpniu o zatruciu Odry
Napisane w nich jest, że pierwsze próbki wody z Odry pobrano w trzech miejscach niedaleko Oławy 28 lipca. W dwóch z nich wykryto mezytylen, substancje toksyczną dla ryb. Nie przesądzono jednak, czy było go na tyle dużo, aby wywołać katastrofę na taką skalę.
Dodatkowo z badań wynika, że poziom nasycenia tlenem był nienaturalnie wysoki. "Możliwe, że do wody przedostała się substancja o właściwościach silnie utleniających" - piszą urzędnicy.
Podczas wymiany korespondencji Główny Inspektor Ochrony Środowiska zalecił jedynie inspektorom z Wrocławia, aby ci objęli sprawę szczególnym nadzorem. Nie wiadomo jednak, czy główny inspektor od razu poinformował resort środowiska i rząd.
Dymisja Głównego Inspektora Ochrony Środowiska
Informował wówczas, że zostają oni zdymisjonowani "za zbyt wolną reakcję" w tej sprawie. "Wnioski na przyszłość zostaną wyciągnięte, a procedury ulepszone. Odpowiedzialność urzędników, to kwestia ważna, ale teraz najbardziej na sercu leży nam ochrona ludzi i przyrody" – dodał premier.
Wiceminister środowiska Jacek Ozdoba i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówili wczoraj podczas konferencji, że dymisja szefa GIOŚ ich zdaniem była zbyt pochopna.
Przypomnijmy, że pierwsze śnięte ryby zauważono na Odrze pod koniec lipca. Do dziś nie wiadomo, co jest przyczyną tej katastrofy ekologicznej. Osoby zajmujące się badaniem sprawy mówią o trzech hipotezach: przedostanie się do rzeki substancji toksycznych, czynniki naturalne (wysoka temperatura, niski stan wody) oraz ostatnia to odprowadzenie do Odry dużej ilości wód przemysłowych.
MP
- Premier Finlandii bawiła się na imprezie. Wyciekło nagranie. Internauci oburzeni
- Scholz wygwizdany podczas spotkania z mieszkańcami. Krzyczeli "zdrajca narodu" i "wyp..."
- Wody Polskie kontrolują stan Odry. Pierwsze wyniki są alarmujące
Komentarze
Pokaż komentarze (96)