Minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu przekazał Ria Novosti, że jego kraj nie ma w planach użycia bomby atomowej. - Nie ma potrzeby zadawania Ukrainie takiego ciosu - stwierdził we wtorek, cytowany przez agencję Ria Novosti.
Co jakiś czas w mediach dyskutuje się o potencjalnym zagrożeniu bombą nuklearną ze strony Rosjan. Wielokrotnie pogróżek tego typu używano w państwowych mediach, kontrolowanych przez ludzi Władimira Putina. W maju szef Roskosmosu i były wicepremier Dmitrij Rogozin zademonstrował zdjęcie krateru, powstałego na skutek wybuchu podczas ćwiczeń rosyjskiej armii.
Dmitrij Miedwiediew przestrzegał przed eskalacją konfliktu, pisząc: "wszystko jest teraz w rękach Boga", co również można było odczytać jako straszak nuklearny. Cel takich głosów jest nieprzypadkowy: chodzi o to, by wystraszyć Ukrainę i jej zachodnich sojuszników, którzy udzielają pomocy wojskowej obrońcom kraju po inwazji ze strony Kremla.
Zobacz:
Skażona Odra. Śnięte ryby dotarły do Szczecina
Pacjent u lekarza bez kolejki? To możliwe, ale w konkretnych sytuacjach
Szybciej powstanie nowe przejście graniczne z Ukrainą. Podano termin
Bomba atomowa a stanowisko Rosji
Głos na ten temat zabrał Siergiej Szojgu. - Media rozpowszechniają spekulacje na temat rzekomego użycia rosyjskiej taktycznej broni jądrowej podczas specjalnej "operacji wojskowej" lub gotowości do użycia broni chemicznej. Wszystkie te informacje to absolutne kłamstwo - stwierdził rosyjski minister przy okazji 10. Moskiewskiej Konferencji Bezpieczeństwa Międzynarodowego. Jak dodał, Rosja "nie ma potrzeby zadawania Ukrainie takiego ciosu".
- Kijowem w wojnie hybrydowej z Rosją kierują połączone siły Zachodu - grzmiał Szojgu. - To tłumaczy ogromne straty kadrowe sił zbrojnych i formacji obrony terytorialnej Ukrainy. Na razie rzeczywiste liczby zabitych wojskowych i zmobilizowanych tzw. obrony terytorialnej są ukrywane przez kierownictwo Kijowa. Z czasem dane te staną się publiczne - mówił współpracownik Putina.
GW
Inne tematy w dziale Polityka