Podręcznik "Historia i Teraźniejszość" budzi wiele kontrowersji. Niezgoda na treści zawarte w książce sprawiła, że Pan Kamil zorganizował zrzutkę na opłacenie kancelarii, która pozwie Ministerstwo Edukacji. – Autor zapomniał, że metoda in vitro nie jest metodą produkcji ludzi, ale metodą leczenia niepłodności, z którą zmaga się w Polsce ok. 1,5 miliona par, czyli 15-20 proc. par w wieku rozrodczym – napisał organizator zrzutki.
Pan Kamil i jego żona od lat starali się o dziecko, ale bez skutku. W końcu na świat przyszła córka małżeństwa, a przyczyniła się do tego metoda in vitro.
Metoda in vitro w podręczniku HiT. Kontrowersyjne i krzywdzące określenia
Teraz pan Kamil zamierza pozwać ministra edukacji Przemysława Czarnka za zatwierdzenie do użytku podręcznika "Historia i Teraźniejszość", gdzie znalazły się kontrowersyjne treści na temat dzieci urodzonych przy pomocy metody in vitro. W podręczniku zabieg jest określany jako "hodowla", "produkcja" i "wynaturzenie".
Czytaj: „Podręcznik do HiT na młodzież nie wpłynie. Spodoba się za to Kaczyńskiemu i Terleckiemu”
— Ten, komu poczęcie dziecka nie sprawiło problemu (lub było to niespodzianką), nigdy nie zrozumie tych dziesiątków tysięcy ludzi, którzy całymi latami się o dziecko bezskutecznie starają — czytamy we wpisie pana Kamila.
Zrzutka na pozew przeciwko ministrowi edukacji
Brak zgody na takie traktowanie dzieci i par marzących o własnych potomkach sprawiła, że mężczyzna założył na portalu zrzutka.pl zbiórkę pieniędzy na opłacenie kancelarii, która napisze pozew oraz na możliwą walkę w sądzie przeciwko ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi.
Czytaj: Jest światełko w tunelu, jeśli chodzi o katastrofę na Odrze. W tym miejscu zaszła poprawa
— Autor zapomniał, że metoda in vitro nie jest metodą produkcji ludzi, ale metodą leczenia niepłodności, z którą zmaga się w Polsce ok. 1,5 miliona par, czyli 15-20 proc. par w wieku rozrodczym (i ta liczba co roku się powiększa) – napisał pan Kamil.
Organizator zbiórki dodaje, że rząd PiS usunął w 2016 r. ogólnopolski program in vitro, zastępując go programem leczenia niepłodności naprotechnologią, która przynosi znacznie gorsze efekty.
– W Polsce coraz więcej par ma problem z niepłodnością, ale najwidoczniej rządzących interesuje jedynie stygmatyzowanie tych rodziców i dzieci, którzy skorzystali z metody in vitro i dzięki niej mają kochające się i pełne rodziny - uważa Pan Kamil i zapowiada, że nie pozwoli, żeby w szkole publicznej jego córka była wskazywana "jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców".
Cel zbiórki wynosił 30 tys. zł. Jednak tylko w ciągu doby udało się zebrać ponad 120 tys. zł.
SW
Czytaj dalej:
Nowy sondaż wyborczy. Sześć ugrupowań w Sejmie i spora frekwencja
Po skażeniu Odry w sieci rozpętała się burza. Na rząd sypią się gromy
RCB wydało specjalny komunikat. Mieszkańcy kolejnych powiatów w niebezpieczeństwie
Inne tematy w dziale Społeczeństwo