Na lubuskim odcinku Odry od dwóch dni wędkarze i służby obserwują mniejszą liczbę śniętych ryb na brzegu - donosi RMF FM. Nie wiadomo jednak, czy szczególnie cięższe gatunki nie osiadły na dnie. W wyławianiu śniętych ryb i przy budowie zapór na Odrze oddelegowano ponad 2 tys. policjantów, strażaków i żołnierzy WOT.
- Razem ze Strażą Rybacką i wojskiem prowadzimy działania przy usuwaniu śniętych ryb, przy pomocy łodzi. Do dyspozycji mamy 48 żołnierzy, 10 ze Straży Rybackiej i 8 z PSP. Trudno powiedzieć, czy wszystko zmierza do finału. Udajemy się w górę rzeki, by usunąć zakola Odry ze śniętych ryb - relacjonował reporterowi RMF FM st. bryg. Andrzej Kaźmieruk.
Mniej śniętych ryb
Sytuacja ma się jednak poprawiać, a martwych ryb jest coraz mniej w regionie województwa lubuskiego. Zdaniem członków Polskiego Związku Wędkarskiego, może to równie dobrze oznaczać, że szczególnie cięższe gatunki zwierząt osiadły na dnie Odry. Na lubuskim odcinku rzeki pierwsze śnięte ryby wykryto w ubiegły wtorek i do dziś się w niej gromadzą.
Po odnalezieniu śniętych ryb w Nerze, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało w niedzielę alert do mieszkańców powiatu kolskiego (Wielkopolskie). RCB ostrzega, by nie wchodzić do Neru i nie korzystać z wody.
Zobacz:
RCB wydało specjalny komunikat. Mieszkańcy kolejnych powiatów w niebezpieczeństwie
Po skażeniu Odry w sieci rozpętała się burza. Na rząd sypią się gromy
Rosjanie pojmali swojego człowieka. Kierował pierwszą ofensywą w Donbasie
Rtęć wykluczona
Wciąż nie wiadomo, co jest przyczyną ekologicznej katastrofy na Odrze. W sobotę minister klimatu i środowiska Anna Moskwa - na podstawie badań w niemieckich laboratoriach - wykluczyła, jakoby to rtęć była odpowiedzialna za skażenie rzeki. W niemieckich mediach można przeczytać krytyczne opinie komentatorów, zarzucające polskim władzom zbyt późne poinformowanie zachodniego sąsiada o kryzysie na Odrze.
GW
Inne tematy w dziale Rozmaitości