Obowiązkiem państwa jest pomoc obywatelom, którzy zostali poszkodowani w wypadkach, czy klęskach żywiołowych czy to w kraju, czy za granicą. Skandalem byłoby, gdyby szef MON mając taką możliwość samolotu po poszkodowanych nie wysłał – mówi Salonowi 24 Jan Parys, były minister obrony narodowej.
Polski samolot wojskowy CASA przywiózł do Polski osoby poszkodowane w katastrofie autokaru jadącego do Medjugorie. Pojawiły się ostre komentarze, na temat celowości tego transportu. Jak wyglądają procedury w takich sytuacjach?
Jan Parys: Nie wyobrażam sobie, by rząd nie ratował polskich obywateli. Obowiązkiem państwa jest pomoc obywatelom, którzy zostali poszkodowani w wypadkach, czy klęskach żywiołowych czy to w kraju, czy za granicą. Skandalem byłoby, gdyby szef MON mając taką możliwość samolotu po poszkodowanych nie wysłał.
Oczywistym jest, że po rannych nie wysyła się zwykłych samochodów, czy pociągów, ale sprzęt specjalistyczny, umożliwiający szybkie dostarczenie tych ludzi do szpitali. Głosy zwolenników opozycji w rozmaitych forach internetowych są zupełnie niezrozumiałe. Doszło do strasznej tragedii. Wielu obywateli naszego kraju zginęło. Wielu zostało rannych. Pomoc im jest obowiązkiem polskiego rządu i to niezależnie od opcji, którą rząd ten reprezentuje. W tym wypadku rząd zachował się prawidłowo.
Przeczytaj też:
To ukraińskie siły specjalne zaatakowały rosyjską bazę na Krymie
Jak wyglądają procedury w takich wypadkach czy zmieniły się one od czasu, gdy był Pan ministrem obrony?
Minister Obrony Narodowej miał i ma nadal wszelkie kompetencje do używania potencjału wojskowego w różnych sytuacjach – zarówno w przypadku wypadków, katastrof, jak i klęsk żywiołowych. To on decyduje w jakim stopniu sprzęt wojskowy, czy ludzie, zostaną wykorzystani. Nie widzę powodu, by to kwestionować.
Czy w czasie Pana kadencji w MON doszło do podobnej sytuacji, czy także musiał Pan na przykład wysłać gdzieś samolot po polskich obywateli?
Nie przypominam sobie aż tak dramatycznej sytuacji. Ale wtedy podjęliśmy na przykład decyzję o wysłaniu polskich żołnierzy do Libanu, w ramach sił rozjemczych ONZ. To służyło podniesieniu wiarygodności naszego kraju w kontekście starań o przystąpienie do NATO. Minister często podejmuje decyzje trudne i kosztowne, ale będące w interesie obywateli.
W czasie, gdy był Pan ministrem szokiem dla wielu było to, że na czele resortu staje osoba cywilna, nie doświadczony wojskowy?
Owszem. Ale cywilna kontrola nad armią jest podstawową zasadą krajów członkowskich NATO. A rząd premiera Jana Olszewskiego podjął wtedy starania o przystąpienie do Sojuszu. Po latach myślę, że ci, którzy wtedy cywilną kontrolę nad armią krytykowali, chcieli zablokować albo przynajmniej opóźnić nasze przystąpienie do paktu.
Przeczytaj też:
Terlikowski: Kościół czeka bolesny upadek jak alkoholika. Czeka go długa odbudowa
Najnowsze zdjęcia satelitarne z Krymu. Widać na nich efekty eksplozji
Inne tematy w dziale Społeczeństwo