Propaganda w rosyjskiej telewizji Rossija 1 trwa w najlepsze. Tym razem deputowanego do Dumy Państwowej zezłościło to, że niemiecki dziennikarz "Bilda" demaskował rosyjskie kłamstwa. "Przyjdziemy i zabijemy was wszystkich!" – stwierdził Aleksiej Żurawlew. Wypowiedź przerwał mu prowadzący Jewgienij Popow.
W programie "60 minut" emitowanym w rosyjskiej telewizji Rossija 1 padały już groźby wobec ludzi z Zachodu. M.in. w połowie lipca jeden z komentujących zaproponował, by rosyjskie służby "wszczęły postępowanie" wobec Wałęsy. Stwierdził, że konieczne jest wystawienie za nim międzynarodowego listu gończego za "nawoływanie do ludobójstwa".
Inny z gości dodał wówczas, że za Wałęsą powinno się wystawić list gończy o treści: "Poszukiwany. Pięć milionów dolarów albo euro za jego głowę! Dla dowolnego Europejczyka, który go przyprowadzi".
"Przyjdziemy i zabijemy was wszystkich"
Tym razem również padły groźby, lecz skierowane one były do niemieckiego dziennikarza "Bilda", który demaskował rosyjskie kłamstwa.
Po materiale prowadzący Jewgienij Popow nazwał ludzi na Zachodzie "potomkami Goebbelsa" i poprosił gości o komentarz.
Pokusił się o niego deputowany do Dumy Państwowej Aleksiej Żurawlew. Oburzony relacją niemieckiego dziennikarza nazwał go nazistą. Jednak to był dopiero początek, gdyż później zaczął grozić ostrzej. "Ku***, przyjdziemy i zabijemy was wszystkich!" – grzmiał Żurawlew.
Wypowiedź na chwilę przerwał mu prowadzący, który stwierdził, że "to też są dziennikarze, propagandziści, ale nie może pan im grozić śmiercią".
Aleksiej Żurawlew nie posłuchał jednak Popowa i kontynuował swój wywód. – Nie obchodzi mnie to. Jeśli tam pojadę i go zobaczę..."
Fragment nagrania opublikowała Julia Davis, dziennikarka, odpowiedzialna za monitorowanie rosyjskich mediów.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka