Sąd Najwyższy Rosji uznał ukraiński pułk Azow za organizację terrorystyczną i zakazał jego działalności w Rosji - podała agencja Interfax. Rosyjska propaganda często odwołuje się do Azowa jako przykładu "rozkwitu nazizmu na Ukrainie".
"Decyzja o uznaniu Azowa za organizację terrorystyczną i zakazie jej działalności w Rosji ma być wykonana bezzwłocznie, bez czekania na uchwalenie ustawy" - oświadczył Sąd Najwyższy. Rozprawa sądowa odbywała się za zamkniętymi drzwiami, a przesłuchanie odbyło się na wniosek rosyjskiej Prokuratury Generalnej.
W części jawnej dokumentu jako eksperci podpisali się: dyrektor Fundacji Pamięć Historyczna, rosyjski propagandysta Ołeksandr Diukow, dziennikarka i członkini Human Rights Watch for President Maryna Achmedowa, "obrońca praw człowieka" Gregorij Wołkow i dyrektor Fundacji Badań nad Demokracją Maksym Grigorij. Jeden z przemawiających, Wołkow, w argumentach mających poprzeć tezę na uznanie pułku Azow za organizację terrorystyczną twierdził, że w pułku uprawiano ludożerstwo.
Zobacz: Potworna zbrodnia Rosjan w Ołeniwce. Użyli zakazanej broni
Atak na obóz filtracyjny w Ołeniwce
Bojownicy Azowa brali udział w obronie Mariupola wiosną 2022 roku, a kilkuset z nich dostało się do niewoli. Później kilkudziesięciu z nich wymieniono na jeńców rosyjskich.
W nocy z czwartku na piątek wojska rosyjskie przeprowadziły precyzyjny ostrzał tzw. obozu filtracyjnego w Ołeniwce, gdzie znajdowali się ukraińscy jeńcy, większość z pułku Azow. Użyto bomby termobarycznej, jeńcy zostali dosłownie spaleni.
Kreml próbował oskarżyć o ten czyn władze w Kijowie. W ocenie Prokuratury Generalnej Ukrainy zginęło co najmniej 40 Ukraińców, a 130 osób zostało rannych. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) informuje, że śmierć poniosło tam 53 ukraińskich wojskowych.
Władze Ukrainy na tej pory nie otrzymały oficjalnej listy ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w Ołeniwce – poinformował we wtorek przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow.
Szokujące materiały na stronie ambasady rosyjskiej w Wielkiej Brytanii
Po tym wydarzeniu na oficjalnej stronie internetowej rosyjskiej ambasady w Wielkiej Brytanii ukazał się apel, że członkowie ukraińskiego pułku Azow powinni być powieszeni. Rosyjska ambasada dołączyła do tego postu link do filmu opublikowanego na swoim kanale Youtube, w którym mężczyzna i kobieta, nazywający się mieszkańcami Mariupola, twierdzą, że ukraińscy żołnierze rzekomo strzelali do nich z terytorium zakładów Azowstal.
Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak nazwał przedstawicieli ambasady Rosji w Wielkiej Brytanii "dzikusami i terrorystami". W komentarzach do filmu wielu widzów poddawało w wątpliwość, czy bohaterowie opowieści rzeczywiście opisują prawdziwe wydarzenia. Kilka miesięcy temu po głośnym ataku sił rosyjskich na szpital w Mariupolu ambasada rosyjska w Wielkiej Brytanii oświadczyła, że stali za tym żołnierze "Azowa", a zdjęcia rannych i zabitych, które obiegły media, to prowokacja i ustawka.
Pułk Azow: Moskwa szuka wymówek za atak na Ołeniwkę
"Po publicznej egzekucji jeńców wojennych pułku „Azow” w Ołeniwce, Rosja szuka nowych wymówek i wyjaśnień swoich zbrodni wojennych" - skomentował pułk Azow w mediach społecznościowych decyzję Sądu Najwyższego w Rosji.
Ukraina nalega też na przekazanie ukraińskich żołnierzy rannych w Ołeniwce. Dodał, że jak na razie Rosja nie zachowuje się jak kraj, który chce dowieść, że nie ma nic wspólnego z tą tragedią.
ja
czytaj także:
Wiemy, ilu Polaków już skorzystało z wakacji kredytowych
Objazd Kaczyńskiego po Polsce nie idzie tak jak powinien. Kto za nim stoi?
Utrudnienia na londyńskim lotnisku. Problemy dotkną również Polskę
Kazimiera Szczuka poprowadzi program w RMF FM. Będzie przepytywać polityków
Inne tematy w dziale Polityka