Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Powstania Warszawskiego zorganizowany przez stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości. - Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy tutaj jako Polacy z nazistami o rewolucyjną równość – powiedział do zgromadzonych Robert Bąkiewicz, wygłaszając krótkie przemówienie.
Wysoka frekwencja na Marszu Powstania Warszawskiego
Bąkiewicz twierdzi, że frekwencja była wysoka jak nigdy i w marszu uczestniczyło 30 tys. ludzi. O 17.00 zapalili flary na rondzie Dmowskiego, potem przeszli na plas Krasińskich. Uczestnicy marszu nieśli biało-czerwone flagi i śpiewali powstańcze piosenki. Mieli transparenty z hasłami "Bóg, honor, ojczyzna", "Chwała bohaterom", "Pamiętamy o bohaterach".
Szczególną uwagę przykuwał baner z hasłem "Stop totalitaryzmom", nad którym umieszczone są przekreślone symbole sierpa i młota, swastyki, barwy tęczy, a także zdjęcie twarzy prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który nie chciał wydać zgody na cykliczne przemarsze narodowców przez stolicę.
Bąkiewicz miał problem z wysłowieniem się
Jak mówił Robert Bąkiewicz, stojący na czele stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości, powstańcy „walczyli nie o te wszystkie rewolucyjne hasła, które się dzisiaj pojawiają, nie o te hasła wyimaginowanej równości”, ale „oni walczyli o konkret, o niepodległe, suwerenne państwo polskie”.
W internecie krąży film, na którym widać, że Bąkiewicz mówi: "Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy tutaj jako Polacy z nazistami".
Cała wypowiedź brzmiała następująco:
- Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy tutaj jako Polacy z nazistami, niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy o tą równość rewolucyjną, którą nam tutaj próbowano zaproponować.
- Dzisiaj jest wielu małych ludzi, którzy chcą tą ideę niepodległego, suwerennego państwa niszczyć. Są to ludzie, którzy uderzają w podstawy naszego bytu narodowego, którzy chcą go zniszczyć. A my dziś chcemy, oddając cześć powstańcom, również pomordowanym cywilom, oddając cześć temu bohaterskiemu miastu, pamiętać o tym, że powinniśmy być godnymi naśladowcami ich idei, że powinniśmy walczyć o suwerenne państwo polskie - mówił Bąkiewicz.
Jak podkreślił, celem marszu jest oddanie czci zamordowanym powstańcom i cywilom. – Powinniśmy być godni ich idei - podkreślił.
Bąkiewicz ma "jeden ważny postulat"
– Mam jeden ważny postulat, który powinien dotyczyć nas wszystkich – z prawej i lewej strony. Tych, którzy chcą Polski suwerennej i niepodległej. To postulat patriotyzmu. Odrodzenia patriotyzmu, który pobudzi ducha narodowego i zbuduje naród, który jest wspólnotą. Nie naród, w którym każdy Polak Polakowi wilkiem, ale gdzie Polak Polakowi przyjacielem – mówił Bąkiewicz.
W wywiadzie dla wpolityce.pl Bąkiewicz powiedział, że "mali, złośliwi ludzie przeszkadzają nam w takich uroczystościach patriotycznych, w których buduje się tożsamość narodową, miłość do Ojczyzny i Boga" - Jeśli chodzi o zachowanie małych, złośliwych ludzi, to oni po prostu przegrywają na tej wojnie, próbując deprecjonować środowiska polskich patriotów.
Jak twierdzi, wysoka frekwencja na Marszu Powstania Warszawskiego to jest "wynik tego ataku". - Ataku, w którym były rzucane oskarżenia rodem z okresu stalinizmu. Pamiętamy, jak komuniści wyzywali polskich patriotów, Żołnierzy Wyklętych od karłów reakcji, faszystów. Dzisiaj są stosowane dokładanie te same metody. Jest to nieuprawnione, nie ma to związku z żadną rzeczywistością, natomiast w ten niegodny sposób jest prowadzona kampania oszczerstw - mówił.
ja
Inne tematy w dziale Polityka