We wtorek były prezydent USA Donald Trump w swoim pierwszym wystąpieniu w Waszyngtonie od zakończenia prezydentury powiedział, że "Ameryka jest dziś szambem przestępstw, została sprowadzona na kolana, a miasta zostały przejęte przez bezdomnych". Wezwał też do karania dilerów narkotykowych karą śmierci, powołując się na przykład Chin.
- Nasz kraj został sprowadzony na kolana (...) jest szambem przestępczości i to musi się skończyć - zapewnił Trump w przemówieniu podczas konferencji think-tanku America First Agenda.
W półtoragodzinnym występie były prezydent USA skupiał się głównie na problemie przestępczości i bezpieczeństwa, wzywając m.in. do wprowadzenia do "każdego osiedla w Chicago" żołnierzy Gwardii Narodowej, "wozów policyjnych na każdym rogu ulicy", a także budowy obozów namiotowych dla bezdomnych na skrajach miast, bo "bezdomni przejęli nasze miasta".
Trump żąda kary śmierci dla dilerów narkotyków
Mówił też o potrzebie wprowadzenia kary śmierci dla dilerów narkotykowych.
- To okropna rzecz, ale jeśli spojrzysz na każdy kraj na świecie, który nie ma problemów z narkotykami, one wszystkie mają kary śmierci dla ludzi sprzedających narkotyki - powiedział. Dodał też, że pytał też o to prezydenta Chin Xi Jinpinga, który powiedział mu, że dilerzy są poddawani egzekucji po szybkich procesach. Trump wyraził żal, że w USA takie szybkie procesy są niemożliwe.
Trump wystartuje w przyszłych wyborach prezydenckich
Były prezydent zasugerował też, że wystartuje w wyborach prezydenckich w 2024 r., mimo że jest "najbardziej prześladowaną osobą w historii naszego kraju".
Zapowiedział też, że po wygranej w 2024 r. przeprowadzi masowe czystki w administracji publicznej, a "Waszyngton będzie zupełnie innym miejscem".
- Jeśli tego nie zrobię, nasz kraj będzie skazany na zgubę - podsumował Trump.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka