Jeśli popatrzymy na sytuację z perspektywy szpitali, obciążenia służby zdrowia, to możemy mieć powody do optymizmu. Załamanie systemu nie grozi. Jeśli chodzi o liczbę zakażeń, to ona rośnie. Ale COVID ma łagodniejszy przebieg. Inaczej to wygląda z perspektywy indywidualnej. Zawsze ktoś może mieć mniej szczęścia i przejść chorobę bardzo ciężko. Dlatego każdy z nas powinien być ostrożny – mówi Salonowi 24 prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, Polski Instytut Higieny.
Temat pandemii koronawirusa SARS-COV-2 nieco w ostatnich miesiącach przycichł. Teraz znów się pojawia. Czy możemy czuć się bezpieczni i uważać, że zagrożenie minęło, czy przeciwnie, kolejne fale będą groźne?
Prof. Włodzimierz Gut: To wszystko zależy, jak na to spojrzeć. Jeśli popatrzymy na sytuację z perspektywy szpitali, obciążenia służby zdrowia, to ta sytuacja jest nadal dobra. Możemy mieć powody do optymizmu. Załamanie systemu ochrony zdrowia na ten moment nie grozi. Jeśli chodzi o liczbę zakażeń, to ona rośnie. Ale COVID, choć zakaźny, ma łagodniejszy przebieg niż poprzednie wersje. Inaczej to wygląda z perspektywy indywidualnej. Nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć, jak w jego przypadku przebiegnie zakażenie koronawirusem. Zawsze ktoś może mieć mniej szczęścia i przechorować wirusa bardzo ciężko. Dlatego każdy z nas powinien zachować rozsądek i być ostrożnym.
Przeczytaj też:
Letnia fala koronawirusa. Niedzielski o czwartej dawce szczepionki i obostrzeniach
Jednak choroba jest chyba dziś wciąż zakaźna, ale dużo łagodniejsza niż na początku pandemii?
Fakt, że wiele osób przechorowało COVID, zaszczepiło się, miało styczność z wirusem sprawia, że przebieg choroby zazwyczaj jest dziś łagodniejszy.
Czyli można stwierdzić, że COVID stał się taką trochę "inną grypą", chorobą sezonową, która już z nami zostanie?
No nie, porównanie do grypy jest zupełnie nieuprawnione. Grypa jest infekcją nabłonkową, COVID głównie chorobą naczyniową. Proszę zwrócić uwagę, że w przypadku grypy szczyt zakażeń następuje w okresie jesienno-zimowym. W przypadku COVID-19 mamy falę i wzrost zachorowań latem.
Podczas konferencji prasowej minister Adam Niedzielski zapowiedział czwartą dawkę szczepień dla osób po 60-tce. Już wcześniej te szczepionki były zalecane osobom o słabszej odporności?
Czwarta dawka szczepienia przeciwko SARS-COV-2 jest wskazana dla osób, u których odpowiedź na ewentualne zakażenie może być zaburzona. A więc są to i osoby w podeszłym wieku, i osoby z rozmaitymi niedoborami.
Największą obawę budzą zapowiedzi kolejnych fal i nowych lockdownów, obostrzeń. Czego możemy się w najbliższych miesiącach spodziewać?
Nie jestem specjalistą w dziedzinie wróżenia fusów, więc nie będę prognozować co się stanie. Mogę jedynie przypomnieć, że fala niemiecka miała związek ze zwiększeniem liczby imprez, spotkań towarzyskich. Ponieważ nastąpiło ono też w Polsce, możemy spodziewać się, że liczba zakażeń wzrośnie. Jak bardzo istotny będzie to wzrost, zależy zarówno od samych ludzi, jak i liczby przeprowadzonych testów. Jeśli będzie ich dużo, to oczywiście i liczba zakażeń będzie większa.
Tak, tylko czy sam wskaźnik liczby zakażeń ma jeszcze znaczenie, skoro liczba hospitalizacji i zgonów jest sporo mniejsza?
Oczywiście, że wskaźnik hospitalizacji i zgonów jest kluczowy, bo to od niego, nie samej liczby stwierdzonych przypadków zakażenia wirusem zależy obciążenie i ewentualne przeciążenie systemu ochrony zdrowia. Dla poszczególnych osób kluczowe jest zabezpieczenie samych siebie.
Przeczytaj też:
Granica wieku sportowców się wydłuża. Jak długo będzie grał Robert Lewandowski?
Polityka socjalna rządu w praktyce. "Mamy do czynienia z szeregiem absurdalnych przepisów"
Inne tematy w dziale Rozmaitości