W pierwszej kolejności trzeba zadbać o odpowiednią perspektywę. Ustalenie, że są na świecie miejsca, gdzie jest znacznie gorzej i są takie, gdzie jest znacznie lepiej. Potem, zastanówmy się, kogo kochamy, co jest kluczowe do zrobienia. Czy lepiej pobyć w osamotnieniu, czy z kimś – mówi Salonowi 24 prof. Jacek Santorski, psycholog.
Znajdujemy się w bardzo trudnej sytuacji. Pandemia wirusa, wojna w Ukrainie, do tego drożyzna i kryzys ekonomiczny. Strach, niepewność jutra mocno wpływają na naszą psychikę. Jak w takich chwilach radzić sobie ze stresem?
Prof. Jacek Santorski: Trzeba zadbać o perspektywę.
To znaczy?
Chodzi o perspektywą wertykalną i horyzontalną. Z perspektywy kilku najbliższych tygodni, to wszystko wygląda tragicznie. Kilku miesięcy, również. Z perspektywy roku już można myśleć o bardziej pozytywnych scenariuszach. A z perspektywy dekady już również możemy widzieć zdecydowanie bardziej obiecujący scenariusz. To jedna perspektywa. Druga, to perspektywa poszerzona, spojrzenie na to, co dzieje się w tej chwili w miejscu, w którym jesteśmy, naszym domu, naszym świecie. Żyjemy w „piekle” – jakiś czas temu oglądałem potworne obrazy z Ukrainy. A potem jechałem swoim komfortowym samochodem, widząc przez okno Sofitel. W takiej sytuacji widać, że są różne miejsca na świecie, potworne paradoksy, kontrasty. I w tym bezpiecznym aucie poczuć się wtedy można jeszcze bardziej niekomfortowo, niż w chwili oglądania tych przerażających obrazów w telewizji. Ale wtedy możemy sobie uświadomić, z tej szerokiej perspektywy, że są różne miejsca na ziemi. Bardziej przerażające, prawdziwe „piekła”. I dużo bardziej komfortowe, prawdziwe „raje”. Miejsca o tysiące kilometrów stąd, gdzie jest dużo lepiej i miejsca o tysiące kilometrów stąd, gdzie jest znacznie gorzej. To jest właśnie patrzenie w szerszej perspektywie.
Przeszczepy w Polsce - najnowsze dane. Czy polska transplantologia jest w kryzysie?
Oczywiście nasze myśli to są mikrosekundy. Gdybyśmy każdą próbowali tak analizować, to oszalelibyśmy albo my, albo nasi rozmówcy. Ale chodzi o podejście. Mnie tego nauczyli trenerzy mentalni sił specjalnych. Na poligonie, przed ekspedycją proszą jej uczestników o to, by rozszerzyli szeroko ramiona. I ja jednego z izraelskich trenerów – szkolenie było w Polsce, ale trener z Izraela – spytałem, czy może chodzi o jakiś żydowski rytuał. On odparł, że ci ludzie przez najbliższe dni lub tygodnie będą działali w warunkach, w których mózg dokonuje absolutnego stunelowania energii. A oni będą musieli mieć dostęp do bardzo wielu informacji, mnóstwa zasobów. I trzeba przypomnieć ich płatom przedczołowym, by ogarnąć jak najszerszą perspektywę. Mówić można bardzo dużo. Ale generalnie chodzi o uzyskanie takiej perspektywy, w której trudna sytuacja, „piekło”, którego doświadczam, ma trochę inny status. To pierwszy krok.
Jakie powinny być kolejne?
Jak już mam tą perspektywę, odpowiadam sobie na pytanie kogo kocham, kto jest dla mnie najważniejszy, co jest dla mnie kluczowe do zrobienia. Na co mogę mieć wpływ. I kolejne pytanie – kto potrzebuje mojego wsparcia. Jak już mam odpowiedzi, muszę ustalić, jak sam powinienem się wewnętrznie nastroić. Czy pobyć w odosobnieniu, czy może z kimś. Co zrobić, by to zadanie harmonijnie wykonać. A więc cztery elementy to perspektywa, autonomia, czułość i ton.
Wiele osób ucieka przed problemem w alkohol, używki, narkotyki?
Dokładnie tak, tymczasem to nie ma sensu. Najpierw trzeba poszerzyć perspektywę. A dopiero potem ewentualnie można stwierdzić, że ten drink, czy zamkniecie się w piwnicy jest jakimś rozwiązaniem, które nam pomoże. Najważniejsza jest jednak odpowiednia perspektywa.
Przeczytaj też:
Czytaj także:
Na deklaracjach się skończyło. Polacy unikają szczepień jak ognia
Polacy piją coraz więcej alkoholu. Przyczyn jest wiele, ale jedna wyraźna
Zakażenia w szpitalach. Większość przypadków zdominowała pandemia koronawirusa
Przychodzi pacjent do przychodni, czyli nasze prawa w POZ
Inne tematy w dziale Rozmaitości