20 tys. osób w strugach ulewnego deszczu maszerowało w sobotniej Rave the Planet Parade. Impreza techno, która powróciła po 16. latach była była echem słynnej Love Parade.
Berlin tańczy na nowej Love Parade
Współorganizator parady, DJ znany jako Dr Motte, zaapelował o wpisanie berlińskiej kultury techno na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Dr Motte, założyciel Love Parade, zainaugurował w sobotę na berlińskiej alei Kurfuerstendamm (Ku'damm) swój nowy projekt - Rave the Planet Parade. "Wygłosił krótkie przemówienie, w którym zabiegał m.in. o bezwarunkowy dochód podstawowy dla artystów oraz włączenie berlińskiej kultury techno do niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO" - pisze portal rbb24.
Następnie 18 muzycznych platform ruszyło przez centrum Berlina do Bramy Brandenburskiej i Kolumny Zwycięstwa. Gdy tłum rósł na trasie przez Nollendorfplatz, centrum gejowskiej dzielnicy Berlina, gdzie tęczowe flagi powiewały z okolicznych mieszkań, a ludzie tańczyli na balkonach, jedna z kobiet powiedziała DW, że parada wzmocniła siłę muzyki i kultury klubowej oraz "mocno wpłynęła na Berlin".
Polacy na Love Parade
Wśród uczestników Rave the Planet Parade było dużo młodych ludzi, ale też co najmniej tyle samo "weteranów" Love Parade, pamiętających pierwszą edycję imprezy z 1989 roku, kiedy to pochód po raz pierwszy przemaszerował Ku'damm pod hasłem "Pokój, radość, naleśniki". Później parada zaczęła przyciągać setki tysięcy ludzi z całego świata, w tym z Polski. W sobotę na paradzie w Berlinie również nie zabrakło roztańczonych Polaków, co krok słychać było język polski.
Znane na całym świecie festiwale Love Parade odbywały się od 1989 roku, początkowo w Berlinie, a od 2007 roku w Zagłębiu Ruhry. Za każdym razem uczestniczyło w nich ponad milion osób.
W 2010 roku Love Parade w Duisburgu zakończyła się katastrofą - wskutek wybuchu paniki zginęło 21 osób, a kilkaset zostało rannych. Po tragedii w 2010 roku zaprzestano organizacji festiwalu.
ja
Czytaj także:
Andrij Melnyk nie jest już ambasadorem w Berlinie. Zełenski go zwolnił
Zwrot w Berlinie, rząd jednak znalazł rozwiązanie. Ukraińcy mają powody do radości
To koniec. Prezydent Sri Lanki poddał się, rezydencja premiera w ogniu
Wimbledon zablokował start graczy z Rosji. Ale i tak wygrała Rybakina z Moskwy
Inne tematy w dziale Kultura