Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński w wywiadzie dla niezależna.pl poinformował, że rozważa pociągnięcie Donalda Tuska do odpowiedzialności za jego działania wobec NBP.
Podczas piątkowej konferencji prasowej szef banku centralnego odniósł się do ostatnich wypowiedzi polityków PO na swój temat. Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk powiedział w ub. tygodniu w Radomiu, że jeśli PO wygra wybory, "wyprowadzi Glapińskiego z NBP". O "wyprowadzeniu prezesa NBP" po wygranych wyborach mówił też wiceszef PO Tomasz Siemoniak.
Glapiński chce pozwać Tuska
Glapiński zapytany, czy nie rozważa pociągnięcia do odpowiedzialności Donalda Tuska, powiedział: "oczywiście, że tak. On przecież też mówił o siłowym wyprowadzeniu mnie z Banku. Przypominam, że jestem mianowany przez prezydenta RP i ta decyzja była później zatwierdzona przez Sejm. Rozumiem, że (po ewentualnie wygranych przez PO wyborach) prezydent też stanie się nielegalny i też "silni ludzie" będą go wyprowadzać?".
"Niebezpieczna ewolucja" w postępowaniu Tuska
Prezes NBP powiedział też, że widzi niebezpieczną ewolucję w postępowaniu Donalda Tuska, który, według Glapińskiego, kiedyś zajmował się spiskowaniem w tajemnicy, w ukrytym miejscu, z agenturą postkomunistyczną, nad obaleniem pierwszego demokratycznie wybranego rządu w Rzeczpospolitej Polskiej, co znalazło wyraz w filmie "Nocna Zmiana".
"Obecnie ta ewolucja poszła w tym kierunku, że siłą będzie obalał legalnie wybrane organy powołane na kadencyjny okres. Chciałbym też zaznaczyć, że niechęć Tuska do mnie bierze się właśnie z tej pamiętnej nocy, bo wszyscy wiedzą, że to ja przekazałem Jackowi Kurskiemu taśmę z nagraniem tej rozmowy, tego gangsterskiego spisku przeciwko rządowi Jana Olszewskiego. On (Tusk) został wówczas ujawniony, jako rzekomy antykomunista, który spiskuje z agenturą przeciwko pierwszemu demokratycznemu rządowi. On mnie za to osobiście nienawidzi i to przenosi na działania państwowe" - powiedział Glapiński.
MP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka