Czy polskie partie polityczne powinny być „biseksualne”?
Polska polityka jest konserwatywna. Ale nie w takim sensie, jak myślicie. Chodzi o bardzo zachowawcze podejście do politycznych sojuszów. Mamy dziś scenę zdominowaną przez dwa wielkie bloki. Z jednej strony jest PiS, a z drugiej antyPiS. A wszystko to, co znajduje się pomiędzy nimi, nie ma na tyle wizji czy odwagi, by przekuć tę bipolarność na swoją korzyść. Boją się wyłamać poza schemat.
W efekcie ugrupowania takie jak PSL, Polska 2050, Lewica czy nawet Konfederacja są zakładnikami istniejących już bloków. Z góry wiadomo, z kim mogą tworzyć potencjalne koalicje, a z kim tego na pewno nie zrobią.
A gdyby tak postawili na „polityczny biseksualizm”? Gdyby z góry zapowiedzieli, że po wyborach roku 2023 rządzić mogą zarówno z PiSem jak i z antyPiSem? Co by się wtedy stało? Kto by na tym zyskał? Kto by stracił?
Na te pytania odpowiada Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego, który niedawno rzucił hasło „Polskiej Partii Koalicyjnej” - partii otwartej na alianse z obydwoma gigantami polskiej sceny politycznej.
Zapraszamy na rozmowę Rafała z Wosia z Piotrem Trudnowskim
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka