Pseudokibice zaatakowali na meczu Lechii Gdańsk. Dulkiewicz o tym, kto za to zapłaci
Według Aleksandry Dulkiewicz, podatnicy nie zapłacą ani "złotówki" za szkody, które wyrządzili kibole w trakcie meczu eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Lechia Gdańsk pokonała Akademiję Pandev 4:1, ale więcej mówiło się o przerwaniu meczu, burdach i groźbie walkowera.
Do skandalu doszło w czwartek, 8 minut po rozpoczęciu starcia w europejskich pucharach. Sędzia zdecydował się odesłać piłkarzy do szatni, gdy doszło do starć między pseudokibicami na trybunie zajmowanej przez sympatyków gospodarzy. Na sektor weszła policja, która prawdopodobnie użyła gazu. Została otwarta też brama na boisko, po trybunach fruwały jakieś drewniane elementy. Mecz w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy przerwano na blisko 40 minut. W każdej chwili groził Lechii Gdańsk walkower.
Zobacz: Skandal na meczu Lechii. Kibicie się pobili, wstyd na cały świat
Kto pobił się na stadionie Lechii?
Z ustaleń policji wynika, że w bójce uczestniczyli kibice Lechii Gdańsk i ochrona stadionu. - Gratuluję z całego serca naszym siatkarzom! Piękny mecz i fantastyczna atmosfera na trybunach. Trzymam też mocno kciuki za Lechię Gdańsk, której mecz wciąż trwa. Spotkanie zostało wznowione i stadionowi chuligani nie zdołali całkowicie zepsuć sportowego święta - pisała prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz.
- Jednocześnie zapewniam, że ani jedna złotówka z kieszeni podatników nie trafi na pokrycie szkód. Za ich naprawę zapłaci organizator meczu - dodała.
Czytaj:
GW
Inne tematy w dziale Sport