Agrounia ze swoim liderem Michałem Kołodziejczakiem zorganizowała w Hrubieszowie pikietę w sprawie importu zboża z Ukrainy. Przed biurem poselskim Jacka Sasina rozsypano worek z pszenicą. - Niech pan poseł przyjdzie i weźmie nasze zboże - wołali protestujący.
Problem z ukraińskim zbożem
Państwa Unii uzgodniły trasy szybkiego transportu zbóż z ogarniętej wojną Ukrainy przez terytorium Polski, a także Rumunii. Zboża stanowią obecnie 10 proc. towarów wjeżdżających do Polski z Ukrainy przez przejścia samochodowe i 25 proc. przez przejścia kolejowe. Większość sprowadzanego zboża powinna być transportowana dalej, do państw trzecich, na Bliski i Daleki Wschód oraz do Afryki, ale tymczasowo gromadzona jest w magazynach krajów Europy, w tym w Polsce. Dodatkowo prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że przy granicach Ukrainy powstaną tymczasowe silosy, które pozwolą na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową. Przeciwko tym rozwiązaniom protestuje Agrounia.
Polecamy: Pusty pieniądz? Nie ma czegoś takiego!
- Putin jest nieprzewidywalny. W ciągu godziny mógłby takie ogromne silosy po prostu zniszczyć – mówił lider Agrounii Michał Kołodziejczak. - Składowanie zboża powinno być bardziej rozproszone. I nie tuż przy granicy z napadniętą przez Rosję Ukrainą - zaznaczył.
Jego zdaniem Polska miała być tylko krajem tranzytowym. – Zboże z Ukrainy rozsypuje się po Polsce. Są to tak ogromne ilości, że zupełnie psuje to polski rynek. Wagony ze zbożem, które trafiają do naszego kraju z Ukrainy powinny być plombowane i jechać bezpośrednio do portów – mówił Michał Kołodziejczak.
- Polscy rolnicy będą z tego powodu bankrutować, a mieszkańcy Afryki będą głodować - podkreślał lider Agrounii.
Agrounia oskarża rząd o niekontrolowany handel
Wcześniej działacze Agrounii pojechali do gospodarstwa należącego do Jacentego Kopery, gospodarza z Małkowa Nowego (gm. Mircze). Zaprosił on wszystkich do swojego magazynu, gdzie zalega blisko tysiąc ton pszenicy. Gospodarz zapewnia, że nie może jej sprzedać w opłacalny sposób, ponieważ na rynku pojawiło się tanie zboże z Ukrainy.
Zdaniem Agrounii polski rząd dopuścił do niekontrolowanego handlu obcym zbożem na terenie Polski. Nie dopilnował, by zboże nie zostało u nas, tylko pojechało dalej, a także nie stworzył ku temu odpowiednich przepisów. Michał Kołodziejczak za ten stan obwinia ministra Jacka Sasina.
- Gdy rolnicy mówili o tym Jackowi Sasinowi, mówił że nic nie wie. Kolejne tygodnie minęły, a on nie zrobił nic. Dla polskich rolników to prawdziwy dramat. Cena za ich zboża spada, nie ma kupca. W silosach zostanie nie sprzedane zboże, a rolnicy na jesień nie będą mieli za co zrobić zasiewów. Czeka nas bankructwo. To kolejny krok do uzależnienia się od zagranicy. My nie będziemy mieć swojego zboża, więc będziemy zdani na łaskę innych - mówił Kołodziejczak.
Protest przed biurem Sasina
Przed biurem poselskim Jacka Sasina w Hrubieszowie rolnicy i działacze Agrounii rozsypali ziarno. Protestujący wykrzykiwali, że poseł Sasin może przyjść i zabrać rozsypane zboże, ale wicepremiera nie było w biurze.
- Od nas chcą zboże za darmo, a przywożą na handel towar z Ukrainy - mówił Kołodziejczak. - Kosztem polskiego rolnika robi się biznes. Gdzie pan jest, panie ministrze? - pytał lider Agrounii.
- Trudno odpowiedzieć na takie pytania. My nie zajmujemy się kontrolą handlu zbożem – komentuje Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Aktywów Państwowych. - Nie rozumiem zatem dlaczego protest odbył się akurat przed biurem poselskim pana Jacka Sasina.
ja
Czytaj także:
Prezydent Duda: do Polski przyjedzie dodatkowo około 300 amerykańskich oficerów
Roskosmos zaatakowany. To odpowiedź hakerów na rosyjskie pogróżki
Norwegia pomoże Ukrainie. Będzie wysyłka szczególnej broni
Budowa zapory na granicy na finiszu. Straż Graniczna pokazała jak wygląda bariera
Inne tematy w dziale Polityka